UWAGA.!
W najbliższych dniach mogę nie dodać żadnych rozdziałów z powodu spraw osobistych . Postaram się jak najszybciej do was wrócić .! Pozdrawiam
:)
wtorek, 30 kwietnia 2013
poniedziałek, 29 kwietnia 2013
ROZDZIAŁ XI
ROZDZIAŁ XI
XI
Dom Salvatorów . Stefan i Damon siedzą w pokoju dziennym .Do
Damona cały czas wydzwania telefon.
-Nie odbierzesz ? – zapytał Stefan
- To nic ważnego. – odpowiedział obojętnie Damon.
- To Elena, Damonie .
- Wiem . Jeżeli tak bardzo ci na niej zależy to czemu ty z
nią nie pogadasz ?- Zapytał z wściekłością
- Bo to do ciebie dzwoni . Widocznie chcę z tobą porozmawiać
.
- Ale może ja nie chcę .?!?! pomyślałeś o tym .? – Krzyknął
Damon
- Okej . a możesz powiedzieć mi co się stało ? – Stefan
zdziwiony
- Ty się stałeś.
Damon wyszedł . Poszedł do Eleny .
- Czego ode mnie chcesz ? – zapytał tym razem o wiele
ciszej.
- Musimy pogadać , Damonie.
- Ewentualnie możemy Eleno. Więc ? czego chcesz ?
- Nie wejdziesz ?
Damon wszedł do domu . Zobaczył Mirandę na schodach .
Podszedł blisko, pocałował ją w policzek
i powiedział.
- Witaj Księżniczko – uśmiechł się
- Hej ....eee księżniczko ? – zapytała zdziwiona. – Co się
wczoraj działo ?
- Troszkę się spiliśmy . W każdym razie dobrze się bawiliśmy
.
- Mirando możesz zostawić nas samych . – Elena grzecznie
wyprosiła Mirandę.
- Nie mam czasu , więc do rzeczy.
-Dlaczego taki jesteś ?
- Jaki?
- Jesteś zraniony.. widzę to , ty cierpisz.- Elena
posmutniała
- I o tym chciałaś rozmawiać ? o moich uczuciach ?
- Nie . Dlaczego tak na mnie w nocy naskoczyłeś? Coś
zrobiłam nie tak ? – Zapytała
- Miałem taki kaprys . Z resztą nie wiem dlaczego się tak
przejmujesz ?. – powiedział
- Przejmuję się . Bo zależy mi na tobie . – Powiedziała
- I może w tym tkwi
problem .. – powiedział Damon
Widać było że to co powiedział zraniło Elenę.
- Mirando widzimy się wieczorem – krzyknął tak głośno żeby
dziewczyna go słyszała
- Tak. W Grillu o ósmej .- odkrzyknęła.
- Będę na pewno.
Elena przez te kilka minut stała jak skamieniała. Patrzała
na Damona jakby właśnie złamał jej serce a ona nie mogła nic zrobić . Damon
wyszedł , bo wiedział że gdyby został
tam choć chwilę dłużej ... odkręcił by to ..
Wieczorem Miranda i Damon spotkali się w Grillu. Rozmawiali
, pili śmiali się .
- Damon jesteś cudowny . Dziękuje ci za wszystko .-
Powiedziała Miranda
- To ja ci dziękuje.
Damon ją pocałował . Miranda chyba nie była mu obojętna z
resztą on jej też . Całowali się ... a potem wylądowali w domu Damona. On
delikatnie ją pieścił a ona całowała jego tors . Byli wniebowzięci . Uprawiali
dziki namiętny seks. Nad ranem Mirandę obudziły pocałunki Damona .
- Śpiąca królewna się obudziła - uśmiechł się
- Witaj królewiczu .
- O niee to mój brat jest księciem nie ja .
- Wiem . – uśmiechła się i pocałowała go . – Ta noc była.... – nie dokończyła bo Damon jej przerwał
- Woow.
- Tak .... woow. .. która godzina ?
- Ósma - uśmiechł się
Damon
- O kurde , muszę się zbierać . Muszę dziewczynom pomóc w...
– i tutaj się ugryzła w język.
- W czym , może ja pomogę .?
- Nie wiesz . Takie babskie sprawy
Damon odprowadził ją do drzwi . Otworzył je a tutaj ...
Młoda Gilbert.
- Właśnie miałam zapukać ... – powiedziała – Mirando
uprzedzaj mnie że nie wrócisz na noc . Martwiłam się . – Widać że była
zazdrosna .
- Nie martw się Eleno . Zaopiekowałem się nią – Damon
wtrącił się , dając jej jasno do zrozumienia że spędzili razem noc.
- Widzę właśnie . Mogę wejść ?- powiedziała Elena
- Tak wchodź mój braciszek zaraz wróci .
- Ale ja przyszłam do Ciebie .
- Wiesz jestem teraz bardzo zajęty .- powiedział – Mirando
odwiozę cię .
Elena miała złość w oczach to było widać , ale dobrze jej
tak . Zraniła Damona to niech ona teraz poczuje co to ból.
niedziela, 28 kwietnia 2013
ROZDZIAŁ X
Rozdział ten jest po części poświęcony Loli Tasak . :)
ROZDZIAŁ X
Oczami Damona :
Elena chyba lubi grać mi na nerwach . Zerwała ze Stefanem a teraz przecież widzę że z nim flirtuje . Stwierdziłem że muszę się zrewanżować , tym bardziej że wiem że ona coś do mnie czuje. Poszedłem do domu Gilbertów. Tym razem to Miranda otworzyła .
-Hej Damon - powiedziała.
Była ubrana w małą czarną seksowną sukienkę . Miała rozpuszczone kręcone włosy. Mam do nich słabość od czasu kiedy to Katherine była moją lubą.
-Hej .... wow wyglądasz extra - Sprawiłem jej komplement wiedząc że Elena siedzi na kanapie.
- Dziękuje .
Weszliśmy do środka.
- Wychodzisz gdzieś ? -zapytałem
- Nie ... - i na to czekałem więc szybko wtrąciłem się jej w słowo
- Teraz już tak - uśmiechłem się jak głupi szczeniak.
-Cześć Damon - Elena w końcu się odezwała - Wychodzicie gdzieś ? - z ciekawości zapytała
- A cześć nie zauważyłem cię .. noo tak porywam naszą piękną koleżankę na wypad za miasto .
- Porywasz mnie ?.- zapytała i uśmiechła się swoim nieziemskim uśmiechem
-Tak . Musisz się rozerwać . Ze mną nie będziesz się nudzić . Zaufaj mi .
Widziałem jak Elena na nas patrzy . Więc gdy Miranda się ubrała chwyciłem ją w pasie.... czułem przyspieszające bicie jej serca i powiedziałem:
- Panie przodem.
Pojechaliśmy do Black Crow mojej ulubionej knajpy. Tańczyliśmy , piliśmy a nawet śpiewaliśmy karaoke. Miranda ma piękny głos. Dużo się dowiedziałem o niej. Też lubi ten sam gatunek literatury co ja , dobry rock, imprezy a co najlepsze ma gust co do alkoholi. Serio? Polubiłem ją . Później poszliśmy na molo . Wylosowałem dla niej maskotkę co jest do mnie nie podobne , a ta .. pocałowała mnie .
Odsunąłem się ale to było silniejsze . Obaj pijani namiętnie się całowaliśmy że w tym całym zmieszaniu zapomniałem o Elenie . Całowaliśmy się jeszcze przez jakiś czas ale do niczego innego nie doszło. Musieliśmy już wracać była już 4 nad ranem. Miranda była już pełnoletnia ale i tak się pewnie o nią martwią . Wchodząc do domu nie mogliśmy przestać się śmiać. Usłyszałem że ktoś chodzi na górze... delikatne małe kroczki... to na pewno była Elena . Miranda usiadła na kanapie i zasnęła . Nie mogłem jej tak zostawić . Zaniosłem ją do łóżka , pocałowałem w czoło i wyszedłem. Na dole stała Elena ... dała mi jakieś kazanie o nie rozpijaniu Mirandy ... wkurzyłem się .
-Eleno o co ci chodzi ? jesteś zła że na to że się ze mną dobrze bawiła ? - Zapytałem krzycząc
- Nie Damonie , jestem zła na to że ją rozpijasz .! - również krzyknęła
- Miranda jakoś nie protestowała .Nie praw mi kazań . Ciekawe że gdybym zabalował z tobą nic byś nie powiedziała .
- Jesteś bezczelny
- Nie , chociaż może i tak ale ja przynajmniej wiem czego chce . Nie owijam w bawełnę ani nie robię szans jednej by później flirtować z drugą..!- Chciałem wyjść. Cieszyłem się że w końcu to powiedziałem .
- Sugerujesz coś ?
- Nie ... nie muszę . Jesteś na tyle mądra żeby wiedzieć o co mi chodzi. .
Wyszedłem .... czułem ulgę , dużą ulgę . Ale obawiam się konsekwencji , przecież nadal coś do niej czuję . Nie chce jej stracić , ale nie mogę też zwodzić Mirandy ... to byłoby nie fair .
ROZDZIAŁ X
Oczami Damona :
Elena chyba lubi grać mi na nerwach . Zerwała ze Stefanem a teraz przecież widzę że z nim flirtuje . Stwierdziłem że muszę się zrewanżować , tym bardziej że wiem że ona coś do mnie czuje. Poszedłem do domu Gilbertów. Tym razem to Miranda otworzyła .
-Hej Damon - powiedziała.
Była ubrana w małą czarną seksowną sukienkę . Miała rozpuszczone kręcone włosy. Mam do nich słabość od czasu kiedy to Katherine była moją lubą.
-Hej .... wow wyglądasz extra - Sprawiłem jej komplement wiedząc że Elena siedzi na kanapie.
- Dziękuje .
Weszliśmy do środka.
- Wychodzisz gdzieś ? -zapytałem
- Nie ... - i na to czekałem więc szybko wtrąciłem się jej w słowo
- Teraz już tak - uśmiechłem się jak głupi szczeniak.
-Cześć Damon - Elena w końcu się odezwała - Wychodzicie gdzieś ? - z ciekawości zapytała
- A cześć nie zauważyłem cię .. noo tak porywam naszą piękną koleżankę na wypad za miasto .
- Porywasz mnie ?.- zapytała i uśmiechła się swoim nieziemskim uśmiechem
-Tak . Musisz się rozerwać . Ze mną nie będziesz się nudzić . Zaufaj mi .
Widziałem jak Elena na nas patrzy . Więc gdy Miranda się ubrała chwyciłem ją w pasie.... czułem przyspieszające bicie jej serca i powiedziałem:
- Panie przodem.
Pojechaliśmy do Black Crow mojej ulubionej knajpy. Tańczyliśmy , piliśmy a nawet śpiewaliśmy karaoke. Miranda ma piękny głos. Dużo się dowiedziałem o niej. Też lubi ten sam gatunek literatury co ja , dobry rock, imprezy a co najlepsze ma gust co do alkoholi. Serio? Polubiłem ją . Później poszliśmy na molo . Wylosowałem dla niej maskotkę co jest do mnie nie podobne , a ta .. pocałowała mnie .
Odsunąłem się ale to było silniejsze . Obaj pijani namiętnie się całowaliśmy że w tym całym zmieszaniu zapomniałem o Elenie . Całowaliśmy się jeszcze przez jakiś czas ale do niczego innego nie doszło. Musieliśmy już wracać była już 4 nad ranem. Miranda była już pełnoletnia ale i tak się pewnie o nią martwią . Wchodząc do domu nie mogliśmy przestać się śmiać. Usłyszałem że ktoś chodzi na górze... delikatne małe kroczki... to na pewno była Elena . Miranda usiadła na kanapie i zasnęła . Nie mogłem jej tak zostawić . Zaniosłem ją do łóżka , pocałowałem w czoło i wyszedłem. Na dole stała Elena ... dała mi jakieś kazanie o nie rozpijaniu Mirandy ... wkurzyłem się .
-Eleno o co ci chodzi ? jesteś zła że na to że się ze mną dobrze bawiła ? - Zapytałem krzycząc
- Nie Damonie , jestem zła na to że ją rozpijasz .! - również krzyknęła
- Miranda jakoś nie protestowała .Nie praw mi kazań . Ciekawe że gdybym zabalował z tobą nic byś nie powiedziała .
- Jesteś bezczelny
- Nie , chociaż może i tak ale ja przynajmniej wiem czego chce . Nie owijam w bawełnę ani nie robię szans jednej by później flirtować z drugą..!- Chciałem wyjść. Cieszyłem się że w końcu to powiedziałem .
- Sugerujesz coś ?
- Nie ... nie muszę . Jesteś na tyle mądra żeby wiedzieć o co mi chodzi. .
Wyszedłem .... czułem ulgę , dużą ulgę . Ale obawiam się konsekwencji , przecież nadal coś do niej czuję . Nie chce jej stracić , ale nie mogę też zwodzić Mirandy ... to byłoby nie fair .
ROZDZIAŁ IX
ROZDZIAŁ IX
Oczami Rebeki .
Jestem na Dominikanie . Matt opowiedział mi swoją rodzinną
historię . Widzę ten pałac. Jest ogromny . Wielka budowla przyćmiła nawet
pensjonat mojego braciszka. Stylem przypomina XV wiek . Piękne czasy . Dużo się
wtedy działo. Poprosiłam o pomoc Elijah . Ufam mu i wiem że mnie kocha . Wiem
też że pomoże mi w odnalezieniu szczęścia .W piwnicy starego pałacu....
- I jak Elijah znalazłeś coś ? – zapytałam
- Jakieś księgi ... listy ...
Po kilku minutach .
- Mam coś . Jakaś szkatułka ..... – próbując otworzyć ... –
Na szyfr ..
- kurde ... – zdenerwowałam się
Chwyciłam za telefon .
- Co robisz ? – Zapytał Elijah.
-Dzwonię do wróżki .- wykręciłam numer do Matt’a
- Kochanie , mam mały problem , potrzebuje szyfru .
- Jakiego ?
- Do złotej małej szkatułki .
- hmm z czarnymi różami ?
- Tak .
- Data mojego urodzenia kochanie .
- Ok dziękuje skarbie . Muszę kończyć .
- Dobrze , uważaj na siebie .
Uśmiechłam się i się rozłączyłam .
Po rozszyfrowaniu otworzyłam szkatułkę .W środku była karteczka z napisem „thesaurus” , po łacińsku
skarb. Wiedziałam że 3
duże kołki się tam nie zmieszczą więc o jaki skarb chodzi ? .
Szkatułka miała 2 części . Drugiej nie mogłam otworzyć . Nie
było zamku , czy czegokolwiek co
moglibyśmy zrobić . Pomyślałam że to może być zaklęcie . Więc zabraliśmy nasz „
Skarb” i wróciliśmy do Mystic Falls.
W domu Bennettów .
- W księdze napisali że otworzenie drugiej części zapowiada
nowe życie.
- Zrób czary mary i otwórz tą cholerną szkatułkę .
- Bo co ? Zabijesz mnie ? Przypominam że jestem jedną z
najpotężniejszych czarownic .
- To czego się tak boisz
? Już dawno straciłaś nad sobą kontrolę .Jeżeli nie dla mnie to chociaż
zrób to dla Matt’a
- Oczywiście że dla Matt’a . Nie ufam ci.
Boonie żuciła zaklęcie . Mówiła : „Thesaurum apertum. Ostende nobis libertatis amore familiae
miserator. Ostende nobis virtutem. Devolvat eam” Chociarz w jej ustach mogło brzmieć to tak : “unankakanbtebampmsbzgxyejsinzynsjajakamszu”
Udało
się . Otworzyliśmy . W środku była fiolka ... krwi ? . Czerwony płyn w małej
fiolce ... ale po co ?
Boonie
tłumaczyła nowe życie . Ale co to oznacza ?
- Na fiolce coś
pisze ... medicina
? ... Lekarstwo ?.-
Moje zdziwienie przeszło mnie samą .
- Szukaj w
księdzę .- Elijah przestraszony żucił rozkaz Boonie.
Boonie szukała i
szukała . Oczy wyszły jej jak z orbit , chyba coś znalazła .
- To jest
Lekarstwo...
-To ja wiem . –
Nie pozwoliłam jej dokończyć
- ... na
wampiryzm ..
To co usłyszałam
przeszło moje oczekiwania . Myślałam że to rodzaj lekarstwa na chorobę . Czy na
śmierć .A tu taka niespodzianka . Od razu pomyślałam .... że zawsze chciałam
być z powrotem człowiekiem .
- To wspaniale ..
– ucieszyłam się .
Zamarzyłam się na
jakieś 5 minut temu. Wybiegłam z domu
Bennetów . Chciałam jak najszybciej znaleźć się koło mojego przyszłego męża ,
nie spodziewając się że niedługo go stracę
sobota, 27 kwietnia 2013
ROZDZIAŁ VIII
ROZDZIAŁ VIII
Rozmowa Rebeki i Damona.
- No no sławny Salvatore chciał ze mną pogadać , dobra do
rzeczy mam umówioną manikiurzystkę
na czwartą i przymiarkę sukni ,
więc ? czego chcesz ? – zniecierpliwiona pierwotna zamówiła drinka i usiadła.
- Beka nie widzieliśmy się 100 lat . Miłe powitanie ... – uśmiechnął się lecz Rebekah nie była w nastroju.
- Dawno mnie tak nikt nie nazywał .. – jednak teraz uśmiech
zagościł na jej twarzy
- Czego chcesz od Matt’a ?
- Dlaczego miałabym coś chcieć ? Kocham go . Zawsze chciałam
mieć rodzinę .
- Znam cię . Jesteś chciwą , samolubną wampirzycą
- ty też nie jesteś święty – zaciskając zęby prychneła
- Czego chcesz od niego ? Jakiś biznes ? – ciągnął dalej
- Kocham Matt’a .. ale Klaus tego nie akceptuje. Zniszczył
naszą rodzinę i najchętniej zniszczył by moją . Nie pozwolę mu skrzywdzić Matt’a
. – Szczerze . Mówiła to cholernie wiarygodnie.
- Niech ci będzie ale wiesz że Klaus nie odpuści ..- stwierdził
fakt
- Wiem więc dlatego mam z nim układ .
- Wiedziałem że coś jest nie tak ... mówi jaki układ ..!
- A ty co pamiętnik piszesz ?
- Nie , nie upadłem tak nisko jak mój braciszek .!
Pijąc i dogryzając sobie na wzajem w końcu Rebekah się
przełamała .
- Matt ma coś cennego dla naszej rodziny .
- Co ???!!? .
- Kołek z białego dębu .
- On wie o nas ?
- oczywiście że wie . Sama mu powiedziałam . Związek musi
się opierać na szczerości .
- Ale skąd on go ma ?
- Jego dziadek zapisał mu w testamencie dom na Dominikanie ... a raczej pałac ...
- Iiiii???
- Historia mówi że pod pałacem Charliego Donovana kryję się
tajemnica . To właśnie tam ma być zapas ostatnich 3 kołków z białego dębu który
tak bardzo pragnie Klaus .
Damon słuchał , nawet
nie próbował jej przerwać co jest dziwne bo on zawsze swoje 5 groszy musi
wtrącić .
- A co z Matt’em ?
- Będzie bezpieczny . Najpierw muszę znaleźć ten dom , te
cholerne kołki , dać je Klausowi ... a potem .... a potem będę wolna . Na
prawdę wolna . Uwolniona z więzi tego egoistycznego złego brata.
- Brzmi strasznie . – Damon był zmartwiony .- Kochasz Matt’a
?
- Nad życie ... on ... jest wszystkim tym co mam .. jestem w
nim zakochana po uszy . – Rebekah mówiąc to była poważna , oczy jej błyszczały.
Ona na prawdę go kocha , to widać .
Po tej ciekawej rozmowie Damon wrócił do domu.
ROZDZIAŁ VII
ROZDZIAŁ VII
Niedziela . Jak ja kocham ciszę .... nagle , słyszę kłótnie
Matta i Rebeki . No cóż to nie moja sprawa , udam że tego nie słyszałam i
pojadę do Damona.
W pensjonacie Salvatorów .
- Witaj piękna – czule przywitał mnie Damon.
- Hej możemy pogadać ?.
- Jasne wchodź , chcesz coś do picia .- zapytał
- Burbon jak masz . – odpowiedziałam stanowczo
- W tym domu Burbon jest zawsze .
Podał mi szklankę . Szybkim duszkiem wypiłam i zaczełam moje
„przesłuchanie”
- Okej, bez owijania w bawełnę . Co wiesz o Rebece ?
- Nic , dlaczego miałbym coś wiedzieć ? – udawał głupca
- Przestań nie okłamiesz mnie .. znasz ją, prawda? Skąd ? –
zapytałam
Umilkł co dało mi do zrozumienia że coś jest tu nie tak .
- Znam . A czy to ważne skąd ? . – powiedział przechylając
szklankę z Burbonem.
- Ważne ... ! Ona będzie żoną mojego przyjaciela . Mów .! –
Rozkazałam z taka furią że go to przeraziło .
- okej okej , wyluzuj . Pamiętasz siostrę Klausa ? – Zapytał
- Coś wspominałeś ...
- No to masz okazję poznać ją bliżej , bo mieszkasz z nią
pod jednym dachem . – Poważnie i w ogóle obojętnie powiedział .
Pijąc Burbona zakrztusiłam się . To co powiedział Damon było
zaskakujące a nawet przerażające.
- Coo?!?!? – wycierając twarz .
- Przestań nie jesteś głupia . Dobrze wiesz co mam na myśli
.
-Rebekah jest siostrą Klausa ??!!?!? Ona ... Ona jest
Pierwotną wampirzycą ?? – Zapytałam z myślą że to o co pytam nie jest realne .
- Bingo . Strzał w dziesiątkę czy co tam chcesz .. –
uśmiechnął się jak zabójca planujący swoją zbrodnie .
- To nie jest zabawne Damon , ona może być niebezpieczna .!-
w tej chwili żałowałam że tu przyszłam . Po co mi to wiedzieć ?!?!? Teraz na
pewno nie zasnę .
- Kochanie porozmawiam z nią a ty idź się przewietrz . Albo
najlepiej spotkaj się z dziewczynami wypijcie kawę czy coś . Po prostu się nie
denerwuj . Wszystko będzie ok .
Patrząc w jego nieziemskie oczy. Nie mogłam nic zrobić jak
tylko przytaknąć i grzecznie pójść do przyjaciółek.
Poszłam do dziewczyn .
- Hej Boonie co tam ?- zapytałam .
-Wszystko w porządku , noo powiedzmy .- z nieciekawą miną
odpowiedziała .
- coś się stało ? możesz mi wszystko powiedzieć .
- Wiem Eleno . W nocy śniła mi się babcia . Mówiła że mam uważać na Rebekę . Szczerze ?
Nie mam nic do niej ale ona ma jakąś tajemnicę . Ona nie jest zwykłym
człowiekiem . Coś jest nie tak . Potrafię wyczuć nadprzyrodzoną istotę ale w
niej jest coś innego . .......Przepraszam plotę byle co .- Jej twarz mimo
wszystko mnie przeraziła .
- Masz rację . Ona nie jest zwykłym człowiekiem .... ona
jest pierwotnym wampirem . Siostra Klausa .- nie chciałam tego mówić . Ale nie
mam przed nią tajemnic z resztą prędzej czy później sama by się dowiedziała .
Jej twarz skamieniała na o co mówię .
- O mój boże . .... Nieśmiertelna ... musimy ostrzec Matt’a
- Niee ...! Damon się tym zajmie , mało wiemy ... nie
powinniśmy go martwić .
- No dobrze . Spróbuję pogadać z Klausem .Może on będzie
wiedzieć czego ona tak na prawdę od Matt’a chce.
- Nie wiem czy to dobry pomysł .... – niepewnie
odpowiedziałam
- Eleno jestem potężną czarownicą dam radę . I tak musimy
coś zrobić Matt jest naszym przyjacielem .
- Ok ja muszę już
lecieć . Umówiłam się z Mirandą w Grillu . Uważaj na siebie .
- Ty też Eleno .
Obie poszliśmy w swoją stronę .
piątek, 26 kwietnia 2013
ROZDZIAŁ VI
ROZDZIAŁ VI
Otworzyłam drzwi . W domu hałas , tłUm ludzi ... impreza?
Znowu ?
Nie . Widzę Caroline,
Mirandę i Boonie rozmawiające z ładną blondynką ... której nie znam . Dziwne. Dalej Stefan
rozmawia z Rick’iem i z Jenna , a na kanapie siedzi mój braciszek z Mattem .
Mój wzrok chciał dalej rozglądać się po domu ale się cofnełam .. Matt ? na
mojej kanapie ? Jak ? Co on tutaj robi ? . Szczerze byłam zachwycona i
zdziwiona jego przybytem . Od razu podbiegłam do Matta .
- Matt .!!! -
Krzyknęłam tak głośno że chyba
cała okolica mnie słyszała
- Elena ?! – Z zdziwieniem spojrzał na mnie i się uśmiechnął .
- Tak , Matt świetnie wyglądasz co u ciebie ? – Zapytałam
podekscytowana
- Ja wyglądam świetnie ? To ty tutaj jesteś wisienką na
torcie . Woow wyglądasz extra . Szczerze w grzywce wyglądasz jeszcze piękniej .
– Oczy błyszczały mu jak złote monety . Byłam bardzo szczęśliwa tego dnia.Gdy
już chciałam podziękować za komplement Damon musiał się wtrącić .
- Sam ją namówiłem . .. – Podając rękę powiedział – Damon
Salvatore , przyjaciel Eleny .
- Aaa brat słynnego Stefana – podał rękę i też się
przedstawił .
- To może coś wypijemy ? – Caroline jak zawsze lubiła
mocniejsze trunki .
- Okej . Ja tylko idę na górę się przebrać .
Po 15 minutach zeszłam na dół . A tam na nasz wszystkich
czekała kolacja .Ta ładna blondynka okazała się Rebeką , narzeczona
Matta.Chciałam spędzić ten wieczór z wszystkimi.... ale gdy tylko Matt
przedstawił nam ( mnie i Damonowi) swoją miłość, Damon zaczął się dziwnie
zachowywać . Jak nie on . Był ale go nie było . Cały czas był zamyślony ,
zdezorientowany. Nawet nas nie słuchał, myślał nad czymś .. to było widać .
Niezręczna cisza w końcu się skończyła .
- I jak Eleno zostaniesz moja druhną ? – Zapytała Rebekah.
- Wam nie mogę odmówić – Matt i Rebekah się ucieszyli.
Jednak reakcja Damona na moją decyzję zmartwiła mnie.Wiedziałam jedno .. po
kolacji muszę jak najszybciej porozmawiać z Damonem.
Po kolacji rozmawiałam z Rebeką o szczegółach dotyczących
ślubu.
-Jeszcze nie wybrałam sukienek dla moich druhen , ale coś
wymyślę – uśmiechła się
-Szlag....! Na śmierć zapomniałam...
- Coś się stało? – Zmartwiona Rebeka zapytała.
- Dzisiaj kupiłam sukienkę na twój ślub. Kurde , ona jest
śliczna , szkoda że jej nie założę?!
To nie było pytanie .
- hmm pokażesz ? – pokiwała głową , myśląca nad czymś i
zapytała .
- Poczekaj chwilkę , założę ją – pobiegłam po suknię i
poszłam do łazienki ją ubrać.
Po 5 minutach....
- Wooow – z zachwytu powiedziała . Oczy Rebeki zrobiły się
wielkie . Chyba jej się spodobała. – Jest śliczna , hmmm ubierz ją na mój ślub.
Tylko muszę kupić jeszcze 2 takie same dla Amandy i Sary. Oczywiście jeżeli nie
masz nic przeciwko ?
Spodobał mnie się jej pomysł . Dogadałyśmy się .
-Oczywiście że nie – uśmiechłam się .
Damon ..... właśnie Damon , miałam z nim pogadać o
Rebece.....no nic jest już późno , idę
spać .
ROZDZIAŁ V
ROZDZIAŁ V
Damon pojechał do Boonie omówić sprawę która zaszła 2 dni
temu .
- Boonie dlaczego ten wampir nie potrzebował zaproszenia ? –
Zapytał.
- Są dwie możliwości , jedna jest taka że on został już
wcześniej zaproszony , druga jest taka że.....
on jest w posiadaniu potężnej czarownicy . Problem w tym że nie wyczuwam żadnej w odległości do
10 km od jej domu .- Boonie też się tym przejęła . W końcu chodzi o jej
przyjaciółkę
- A więc co robimy ? – Zapytał zdenerwowany
- rzucę zaklęcie
lokalizacyjne ale .. jak najszybciej muszę znaleźć się w jej domu –
Zmartwiona odpowiedziała.
- Podrzucić cię .? – Zapytał
- byłoby dobrze mieć podwózkę .
W domu
Gilbertów...Elena rozmawia z Mirandą o ślubie i wspominają dawne czasy.
- Hej dziewczyny – Zaniepokojona dziewczyna , przywitała się
.
- Cześć , i jak wiesz już coś ? – Zapytałam
- Nie , właśnie dlatego przyjechałam muszę rzucić zaklęcie w
miejscu gdzie widziałaś tego wampira po raz ostatni. A więc gdzie ?
- W kuchni – Szybko odpowiedziałam
- Okej potrzebuje spokoju , wy róbcie co chcecie a ja idę do
kuchni . Nie przeszkadzajcie mi – Poprosiła młoda Bennett .
- Oczywiście , Damon choć do salonu . – chwyciłam go pod
rękę i poszliśmy
- Słyszałem że będziesz druhną ? – Zapytał Damon
- Tak ale skąd ty to wiesz ? – Dziwne nic nie wspominałam mu
o Macie
- Aaa nasza czarownica coś wspomniała .
I znów ten jego
powalający uśmiech wprawił mnie w dobry nastrój
- Z kim idziesz ? – zapytał
- Z nikim – odpowiedziałam z małym smutkiem że idę tam sama
-Kochana na takie imprezy osoba towarzysząca jest niezbędna
.
- Kochany ale ja nie mam z kim iść ... – i właśnie w tym
momencie przerwał mi on.
- Ja mogę iść .-z uśmiechem od ucha do ucha stał czekając na
moją reakcję .
- Hmm czemu nie – i znowu zrobiłam się czerwona . Miałam
wrażenie że każde słowo wypowiedziane przez niego pobudzało każdy mój zmysł.
-Pomożesz mi wybrać sukienkę ? – zapytałam .. choć
wiedziałam że faceci nie znoszą zakupów .
- z Tobą zawsze i wszędzie , z resztą lubię kiedy kobieta
się przede mną rozbiera .
I w tym momencie wybuchliśmy śmiechem .Na za jutrz
wyjechaliśmy do Nowego Yorku . Po kilku godzinach a dokładnie 7 wybraliśmy
czerwoną kieckę i bajeczne czarne szpilki , poszłam do fryzjera , zrobiłam
sobie grzywkę na bok i czerwone pasemka . Po raz pierwszy widzę że facetowi
podobają się zakupy z dziewczyną . Damon był wniebowzięty , poszliśmy na kawę ,
do parku . Zrobiliśmy kilka fotek na upamiętnienie tego dnia i wróciliśmy do
domu . A tam czekała na mnie nie lada niespodzianka.
czwartek, 25 kwietnia 2013
ROZDZIAŁ IV
ROZDZIAŁ IV
Świt . Głowa mnie boli , luka w pamięci .. ahhh i to dlatego
nie lubię imprezować .
Zeszłam na dół . A tam niespodzianka .
-Damon . Co ty tu robisz ?
- Przecież się umówiliśmy .. nie pamiętasz ? ... aaaa już
łapię ... AMNEZJA ALKOHOLOWA .!!.. – Jego ironiczny uśmiech postawił mnie na
nogi
- Wcale że nie .. Pamiętam wszystko tylko proszę troszkę
ciszej . Głowa mnie boli. I co dowiedziałeś się coś ?
- Tak to był mój dawny znajomy . Niegroźny . Tylko bez
manier ..
- Ale jak on tu wszedł ?? przecież nie zapraszałam nikogo
...
- no właśnie .. Dlatego jadę do Boonie pogadać o tym .
Nagle zeszła na dół Miranda .
- Dzień dobry . Widzę że mamy gości .-powiedziała Miranda .
Damona oczy błyszczały jakby zobaczył
anioła . Nie będę ukrywać że zrobiłam się zazdrosna ale tylko troszeczkę . -
Eleno .... nie przedstawisz mnie ?
Już gdy chciałam ich
sobie przedstawić Damon podszedł szybko i pocałował ją w rękę . Miałam ochotę
już wyjść ale to MÓJ dom ..
- Damon , przyjaciel Eleny a ty jesteś ? –
- Miranda , miło cię poznać Damonie – Zazdrość aż kipiła z
moich oczu .
- Przyjemność po mojej stronie .- i ten jego zabójczy
uśmiech .. ale skierowany do niej nie do mnie L .
- Zostawić was ? .! – Ironicznie zapytałam ... ale serio
wolałabym wyjść .
- Nie Eleno . Ja i tak już muszę lecieć . Do zobaczenia
Piękne panie . – Pocałował mnie w polik i pomachał nam na pożegnanie .
- Woow , kto to jest ?. Jest Boski . Zajęty ? Wolny? . – cieszyła
się jak dziecko na lizaczka
- To Damon Salvatore , brat mojego byłego chłopaka . –
odpowiedziałam jej tylko z grzeczności .
- Brat Stefana mhmmm ... uroczy podobnie to Stefana ...
Chociaż Stefana też z chęcią poznam , zdjęcia to nie to samo . Chętnie bym go
schrupała . – Bezczelna ..... po prostu bezczelna .
- Muszę się przewietrzyć ... – musiałam jak najszybciej z
tam tąd wyjść ...
ROZDZIAŁ III
ROZDZIAŁ III
Kończąc przygotowywanie przekąsek zadzwonił dzwonek . To one
.
- Hej wchodźcie , Caroline pomóż mi w kuchni proszę a Boonie
proszę zajmij się Mirandą – Powiedziałam cicho .
-Elena pomożesz mi ? . – Moim oczom ukazał się skrzynka
piwa, wino i szampan.
- My to wypijemy ? – Zapytałam
- Oczywiście ale jak co to mam coś mocniejszego w aucie – I
jej uśmiech jak aniołek.
- Okradłaś monopolowego ? heh J - Z uśmiechem na
twarzy zapytałam .
- Coś w tym stylu
Weszliśmy do domu , świece pozapalane . Pewnie to robota
Boonie .
Imprezka trwała i trwała . My coraz bardziej upite .
Śmialiśmy się przez cały czas aż w końcu Caroline wpadła na pomysł gry w
butelkę .
- OOO Elena pytanie czy zadanie ? – Wszystkie oczy ku mnie .
- Pytanie – Wiedząc że to Caroline po kilku głębszych
kieliszkach .... bałam się pytania .
- Co cie łączy z Damonem ? Co cię w nim tak pociąga ? – Te pytanie mnie
zamurowało . Siedziałam jak skamieniała rzeźba.
-Nic – Odpowiedziałam krótko i stanowczo . – Nic
nieodpowiedniego . Okej teraz ja kręcę ...
-Oo nie odpowiedz : Co cie w nim pociąga ? – Z uśmiechem
popijając następnego drinka zapytała .
- Nic Caroline
- Nie będę ukrywać że za nim nie przepadam , ale jak „ nic „
? On jest cholernie seksowny . hmmm to powiedz 3 najseksowniejsze rzeczy w
wyglądzie Damona .
-Ołłł .. Okej ... Damon ma nieziemsko piękne oczy , Uśmiech
zwala z nóg ... dosłownie . .. a i Tyłek
.. mhmmm boski – z uśmiechem to mówiłam , a poliki były czerwone .
- uuuuuu – Dziewczyny śmiały się i śmiały ale byłam
przynajmniej szczera.
Później i ja się odwdzięczyłam .
- Carolineee ....
Podoba ci się Klaus ... widzę jak na niego patrzysz przyznaj się – z uśmiechem
a raczej z śmiechem zapytałam ją . Ale ta nic, bez problemów odpowiedziała
- Podoba się. Ale to nic nie znaczy , Tyler jest dla mnie
najważniejszy .
Pytania krążyły po każdej
z nas . Czas płynął a alkohol się kączył ... więcej... więcej nie
pamiętam .
ROZDZIAŁ II
ROZDZIAŁ II
Świt . 6 rano trzeba już wstać . Najchętniej zostałabym w domu , jestem
strasznie zmęczona . Całą noc nie spałam , bałam się .
W szkole chciałam jak najprędzej porozmawiać z Damonem ale
go nie było . Na boisku zauważyłam dziewczyny.
- Hej Elena – chórem powitały mnie Bonnie i Caroline
- Hej dziewczyny , widzieliście Damona ? – W tym momencie na
czołach mieli wypisane : „ No tak Damon nie kto inny jak nie Damon „ .
Dziewczyny nie przepadały za nim ale on dla mnie był ważny , ufam mu . Jest dla
mnie przyjacielem .
- Nie, nie widziałyśmy – prychneła Caroline . – a ty jak się
czujesz ? .
- Mhmm dobrze , choć jestem strasznie zmęczona po ciekawej
nocy . – „ Dobrze „ to za dużo powiedziane , ale co powinnam powiedzieć ?! .
- Eleno wiesz że nie o to nam chodzi . – Tym razem to Boonie
przejęła rozmowę .
- A jak się mam czuć ? Moi rodzice nie żyją , Jenna odeszła
. ... – W tej chwili mój głos był zanadto poważy .- Ale jest i dobra wiadomość
nie będe już sama z Jeremim w domu . –
mówiąc to uśmiech pojawił się mi na twarzy .
- Czy my o czymś nie wiemy ? – Caroline uśmiechła się
stanowczo ale Boonie stała jak słup .
- A to nie tajemnica , więc mówie . Miranda wczoraj przyjechała .
- Mieszka u Ciebie ? – znowu chórem. Ale tym razem uśmiech
zszedł im z twarzy .
- Tak, na razie tak. Może wpadniecie wieczorem ? Zrobimy
babski wieczór .. nie ukrywam że chwila zapomnienia przyda mi się . – Zapytałam
stanowczo bez oczekiwania odmowy .
-Yhym świetnie , będziemy . – i znowu ten ton . Poważny a
raczej rozczarowujący
-Ok . Ja już idę . Mam jeszcze parę spraw do zrobienia na
mieście .
Poszłam , nie na miasto ale do domu Salvatorów .
Cisza . Pewnie nikogo
nie ma , Damon się pewnie żywi a Stefan pewnie piszę swój Pamiętnik .
- Stefan ? – Krzyknełam , ale nie wiem dlaczego , w końcu
nawet szpetem by mnie usłyszał .
- Coś się stało ? Dlaczego krzyczysz ? – Damon zdenerwowany
jak nigdy .
- Nie , po prostu chciałam porozmawiać .
- Jezu ale mnie przestraszyłaś , serce mi wali jak
diabli.... – Zdyszany Damon , dziwny i żadki widok .
- Ty sobie jaja robisz tak ?
Te ludzkie powiedzonka. Serce nie
może ci walić jak szalone bo ty .... -
wziełam głęboki wdech i tu się zaciełam .
- Nie mam serca . To
chciałś powiedzieć ? . – Zgrywał obrażonego .
- Nie to chciałam powiedzieć . .... Ty jesteś martwy . Dlatego serce nie może bić .
- No niech ci będzie
.. o czym chciałaś porozmawiać ?
- Byłeś u mnie w nocy ?? –Zapytałam.
- Nie , coś nie tak ? – widać było zdenerwowanie.
- Ktoś był u mnie w nocy w domu , widziałam go tylko przez
chwilę ale wiem tylko że to był wampir. Może to Stefan ?- Powiedziałam z
nadzieją że może to Stefan
- Nie , Stefan i ja troszkę wypiliśmy ale cały czas byliśmy
w domu .- Po chwili dodał - Ale chyba
wiem kto to był . – w jego głosie można było poznać niepokój
- Proszę dowiedz się kto to był , martwię się .
- Eleno wsiadam w samochód i wyjeżdżam . Będę jutro z samego
rana . Pamiętaj nie masz się czego bać . Nigdy nie pozwolę Ciebie skrzywdzić .
– Był zatroskany , słychać było to w jego głosie . Martwił się...
- Dziękuje , Serio to dla mnie ważne ... to co dla mnie
robisz – uśmiechnełam się i pocałowałam go w polik.
- Mhmmm chyba częściej muszę ci pomagać – jego zabawny
uśmieszek sprawił że moje kolana się ugięły a na polikach pojawiły się czerwone
rumieńce.
Wyszłam . Teraz idę do domu .. Niedługo dziewczyny wpadną .
Caroline zaplanowała dla nas jakąś zabawę . Hmmm po Caroline wiele można się
spodziewać więc nie wiem co to może być .
Subskrybuj:
Posty (Atom)