:)

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Nominacja :)

Witam, zostałam po raz "ęty" nominowana do Liebster Award :)
Kochani  :) Dziękuje bardzo za wszystkie nominację. ''Nominacja Liebster Award jest otrzymywana od innego bloggera, w ramach uznania za ''dobrze wykonaną robotę''. Jak już wcześniej pisałam nie jest to moja pierwsza nominacja z czego się bardzo cieszę aczkolwiek nie będę nominować innych blogów :) Jest ich na prawdę wiele. Takich których uwielbiam :) Jeżeli cię zaobserwowałam to oznacza że jesteś w gronie moich ulubieńców. Mimo to postanawiam odpowiedzieć na pytania Hayley która właśnie mnie nominowała :)

Pytania i odpowiedzi :)

1. Ulubione danie ?  - o jezuu :) Chyba najbardziej lubię Spaghetti :)
2. Ulubiony serial ? - "The Vampire Diaries" - oczywiście :) , "90210" i być może nie długo "The Orginals". Z polskich - "Pierwsza miłość", "Przyjaciółki", "Przepis na życie" 
3. Twoje najmilsze wspomnie z wakacji ? - hmm tych :) ? Niech się zastanowię. Chyba całe wakacje były dla mnie miłym wspomnieniem. Pierwszy raz sama za granicą. Nowe otoczenie. Nowi ludzie których miałam okazję poznać są zdecydowanie miłym przeżyciem :)
4. Twoja ulubiona piosenka ? - Nie mam takiej. Ostatnio bardzo często słucham Eda Sheerana :) Ale na chwilę obecną najczęściej słucham Krewella - Alive :)
5. Od kiedy piszesz blogi ? - Jest to mój jedyny blog i piszę go od podajże 25 kwietnia 2013 roku :)
6. Ile masz lat ? - Mam 16 lat 
7. Ulubiony aktor/aktorka ? - Ta lista będzie długa ale nadal Ian Somerhalder na 1 miejscu :) Aktorka ? chyba Candice Accola :) widziałam ich nie tylko w TVD . Są młodzi i utalentowani :) Może gdybyś zapytała o większe grono moich ulubieńców na pewno zajęło by to pół strony :P Hhehe 
8. Wolisz pisać w domu czy w towarzystwie natury ? - Myślę że to nie ma znaczenia gdzie. Ważna jest aby była wygoda, słuchawki i pełna bateria w telefonie :)
9. Jak zaczęła się twoja przygoda z blogowaniem ? - Jeju nie pamiętam :) Ale z tego co wiem natknęłam się na podobny blog i stwierdziłam że może i ja spróbuje :) Początki były ciężkie. Podpisywałam się nawet pod pseudonimem Rebekah a moi bliscy o blogu nie wiedzieli. Później kiedy zaczęłam wierzyć że całkiem dobrze piszę, powiadomiłam rodzinę i przyjaciół. Dostałam duże wsparcie od nich oraz od was moi drodzy czytelnicy co jest dla mnie bardzo ważne :)
10. Wierzysz w duchy ? - Czy wierze w duchy ? hahah dobre pytanie. Zdecydowanie nie chociaż bywają momenty w którym boję się byle skrzypiącego fotela. xd
11. Czy ta nagroda coś dla ciebie znaczy ? - Hmm być może gdyby nie była ona taka Online znaczyłaby dla mnie więcej, aczkolwiek jest dla mnie ważna ponieważ oznacza to że pisze całkiem nieźle :) 


Jeszcze raz piszę że nie nominuję blogów :) 



Odpowiedziałam bardzo wyczerpująco na każde pytanie :) Mam nadzieje że czegoś się ode mnie dowiedzieliście :) Pozdrawiam gorąco was wszystkich :)

niedziela, 25 sierpnia 2013

Rozdział XXV

Rozdział XXV


- co ? zwariowałeś ? - zapytała wściekła Bennett. Miała nadzieje że to co teraz dotarło do jej uszu nie było prawdą. - Nie wskrzeszę jej, Stefan. Nawet nie posiadam takiej mocy - dodała po chwili oburzona mulatka.
- Ale ona jest moją przyjaciółką - powiedział bardzo powoli, ściszonym  tonem. - A ty jesteś z rodziny Bennettów. Na pewno ci się uda. - chwycił ją za rękę. - Proszę cię, zależy mi na tym.
Czarownica nie wiedziała co myśleć. Jest gotowa poświęcić się w imię przyjaźni. Ale wiedziała jakie będą konsekwencje. Wskrzeszenie człowieka lub kogokolwiek a zwłaszcza istotę nadnaturalną powodowała brak wsparcia u wiedźm. To one kontrolowały jej magię. Pomagały jej. Nie mogła ich zawieść. Przez dobre kilka minut wpatrywała się w zielone tęczówki przyjaciela.
- Nie wiem, Stefanie. - spojrzał na nią zawiedziony - Muszę się zastanowić. To nie jest łatwa decyzja. - odparła ratując sytuację. Nie chciała by Stefan myślał że nie może na nią liczyć.
- Rozumiem. Musze już lecieć. Daj znać jak się zdecydujesz.
Rano. Około godziny siódmej. Przed wielkim pensjonatem stała kobieta. Miało ciemne włosy do ramion. Pukała w drzwi. Nikt nie odpowiadał więc po prostu do niego weszła.
Po tym jak to uczyniła od razu została przygnieciona do ściany. Pierwotny o nienagannym stylu pchnął wampirzycę tak mocno że drogocenna waza stojąca obok na marmurowym stoliku rozpadła się na kilkanaście kawałków. Po chwili uścisk zrobił się lżejszy a wampir z krzykiem, trzymając się za głowę upadł na ziemię. Z jego nosa krew płynęła bardzo szybko i obficie. Ból głowy był natomiast tak silny, że pierwotny mylił go ze śmiercią.
- Dość!!! - Krzyknął Klaus.
Po tym jak usłyszał krzyki swojego brata postanowił interweniować. - Co ty do cholery wyprawiasz ? - czarownica uwolniła Elijah od cierpienia.
- Żadnych świadków. Taka była umowa Klaus.
- On nic nie wie. Z resztą nie zapraszałem go.
- Tak ? To dlaczego się na mnie rzucił ? Chyba nie zdaje sobie z tego sprawy kim jestem i do czego jestem zdolna Nick.!
Elijah natomiast podniósł się. Nadal miał skrzywioną minę.
- Kim jesteś !? - syknął starszy Mikealson
- Alice - uśmiechnęła się czarownica pokazując śnieżnobiałe kły. Była pewna że nic jej nie grozi kiedy Niklaus jest obok.
- Pytałem o twoją nadnaturalność, Młoda. ! - ten uśmiechnął się jeszcze szerzej. Jest nieśmiertelny. Nic mu się nie stanie.
- Czyżby Katherine cię nie wtajemniczyła ? - zapytała
- O czym ona mówi, bracie ? - skierował się do hybrydy.
- Katherine ma córkę, czarownicę która w dniu dwudziestu lat została przemieniona w wampira a jej moce jej nie opuściły - bardzo niechętnie wytłumaczył wszystko. Ale wiedział że Elijah może im pomóc w odzyskaniu Kateriny. Zawsze szukał w Katherine cech Petrovej którą tak bardzo kochał.
- I ??? Co ona ma z tym wspólnego ? - zapytał. Może i znał odpowiedź ale bał się jej dopuścić do myśli.
- Ty .. - wydusił cicho od niechcenia. - ale jak to możliwe że możesz praktykować ? - Pierwotny był wręcz zafascynowany historią Alice. Nigdy wcześniej nie poznał ani nie usłyszał o czymś takim. To coś nowego w naturze.
- Czarownice. A skoro już wiesz.  Musisz nam  pomóc albo  zamienię cię w popiół i wysypię w Miami Beach - rzekła bardzo stanowczo.
- temperament Petrovych - powiedział dość wesoło. W czasie kiedy to Klaus i Alice mu ich plan, ten zaś porozlewał do trzech kryształowych szklanek Whisky
- Wchodzę w to - powiedział - Ale jedna rzecz. Katherine nie może wiedzieć że maczałem w tym palce.
- Zgoda - wznieśli toast za nowe życie.
Nagle do hybrydy zadzwonił telefon. Wyciągnął z jeansowych spodni białego Iphona i spojrzał na wyświetlacz.
- Przepraszam na chwilkę - rzucił i szybkim krokiem znalazł się przed domem po czym odebrał telefon od złotowłosej Caroline.
- Alice, mam pytanie ? - zaczął dość poważnie.
- Tak. - odpowiedziała krótko.
- Czy to twoja prawdziwa twarz ? - zapytał niepewnie.
- nie rozumiem. - Zdziwiła się bardzo jego pytaniem
- Z tego co słyszałem ostatnio byłaś dziesięcioletnią dziewczynką - zaśmiał się nadal zostając elegancki.
- Tak, Elijah to jestem ja. Coś jeszcze panie wścibski ?
- Twoje dziecko... - nie wiedział jak zacząć - Ile miałaś lat ?- ton zrobił się spokojniejszy, łagodniejszy a zarazem współczujący.
- Piętnaście... - ona również zmieniła ton na bardziej spokojniejszy. W oczach było widać smutek - Zostałam zgwałcona..
- A co z Ojcem ?
- nie wart złamanego grosza. Zabiłam go - Powiedziała dumna z siebie. Mimo to było jej bardzo przykro. Nie mogła pokazywać słabości .- Muszę wracać. Będziemy w kontakcie - wydukała i zniknęła za potężnymi drzwiami rezydencji Mikealsonów.
Pensylvania. Piękny słoneczny dzień. Tego poranka Elena obudziła się przy swoim ukochanym. Nadzy, zakochani a przede wszystkim szczęśliwi. Dziewczyna wtulona w pierś partnera bawiła się jego włosami na torsie co spowodowało że niebieskooki uchylił powieki.
- hej - pocałowała go. Taki buziak ma dzień dobry który potrafił osłodzić im całe życie.
- Witam Pani Salvatore - ta tylko się zaśmiała
- Nigdy nie mówiłeś że chcesz założyć rodzinę - wtuliła się mocniej.
- Kochanie, nie rozmawiajmy teraz o tym - spojrzał na nią flirtującym wzrokiem. Położył się na niej.
- Sex nie ucieknie - odsunęła się
- rozmowa też .... kochanie dopiero cię odzyskałem
- Chcesz się pobrać ? czy tylko sprawdzałeś moje uczucia do ciebie - zapytała. Usiadła po turecku oczekując odpowiedzi.
- Nasze wesele będzie najpiękniejsze... ten dzień będzie wyjątkowy. Zrozum że cię kocham.
- Ja ciebie też ale nie odpowiedziałeś na pytanie. - powiedziała z lekka złą. Ten zauważywszy to zaczął działać.
- Tak. Chcę się z tobą ożenić. Chcę abyś była moją żoną. I pragnę abyśmy na zawsze byli razem - Spojrzał jej głęboko w brązowe tęczówki po czym zrobił tą jego sztuczkę.
Damon potrafił tak ją oczarować. Miała słabość do jego spojrzenia, seksownego uśmiechu i pięknych dołeczków. Przy nim nogi robiły się jak z waty. Tak właśnie działał na nią Damon.




No to po 9 dniach mamy nowy rozdział :) Mam nadzieję  że się spodoba :) Dziękuje że jest nas już 6 tyś wow :) Miłego czytania :) Licze na komenty :) Pozdrawiam

piątek, 16 sierpnia 2013

Rozdział XXIV

Rozdział XXIV

Nowy dzień. Bardzo pochmurny i deszczowy. Tego dnia ani jeden promyk słońca nie mógł przedostać sie przez  zachmurzone niebo. Krople deszczu głośno stukały w okna tamtejszych domów. Było około godziny ósmej rano. Ludzie zazwyczaj piją kawę o tej porze ale nie on. Przemoczony brunet wszedł do pierwszego napotkanego baru. Rozejrzał się dookoła. Wszystkie stoliki były zajęte oprócz jednego przy oknie. Mimo to wybrał miejsce przy barze. 
- Co polecacie ? - spojrzł na barmana.
- Jajecznica na boczku, naleśniki z serem ... - nie dokoczył bo brunet mu przerwał
- A coś do picia ?
- Kawa , herbata ?
- Bourbon .... dwa razy 
- Kobieta ? - zapytał barman, nalewając trunek. Chłopakowi często żalą sie mężczyźni. Oczywiście nie o tak wczesnej porze i po kilku głębszych.
- Można tak powiedzieć - odpowiedział Damon.
W tej chwili do baru weszła długonoga brunetka. Miała piękne kręcone włosy i zniewalająco seksowny uśmiech. Damon nie mógł się jej napatrzeć, zwłaszcza że bardzo dobrze znał tą twarz. Kobieta kocim krokiem zbliżyła się do wampira po czym dosiadła się i powiedziała.
- A ty od rana już pijesz... oj nie ładnie. Słyszałam o Elenie.. Tak mi przykro.... chyba - uśmiechnęła się zadziornie.
- Co jest takie ważne że przerywa mi porannego drinka? - zapytał Salvatore. 
- Chciałam się z tobą spotkać - Dziewczyna zamówiła kawę i zaczęła bawić się swoimi lokami.

- To już wiem. Ale dlaczego chciałaś się spotkać, Katherine? - Tym razem jego ton zrobił się bardziej szorstki. A imie towarzyszki z trudem przeszło mu przez gardło. Nie miał czasu na pogaduchy z byłą więc od razu kazał jej przejść do sedna.
- Mam problem, a kiedy mówie problem mam na myśli globalny kryzys.- wzięła mały łyk Latte nie odrywając oczu od Damona. Jej wzrok był lekko zdesperowany a zarazem przerażony.
- Wow. Katherine Pierce się czegoś boi. .... w czym rzecz ? I wogóle skąd pomysł że ci pomogę - uśmiechnął się szeroko jak tylko mógł.
- Uwierz opłaci ci się - Powiedziała błagalnym tonem.
- Nie sądze, ale w sumie jak przejechałaś tyle kilometrów żebym ci pomógł to chociaż powiedz czym jest ten twój „problem„ - powiedzał gestykulując dłońmi.
- Moja córka z pomocą wiedźm spiskuje przeciwko mnie.
- I ? To tyle ? - zapytał - Z resztą dziwi cię to ? Zostawiłaś ją ... nie szukałaś jej to teraz ci się odpłaca.
- Nie .. bardziej dziwi mnie jak czarownica przemieniona w wampira może nadal praktykować
- hmmm .. - chłopak zrobił myślącą minę. - Powiedzmy że mnie zainteresowałaś. - wstał z krzesła i wyszeptał - to nie jest najlepsze miejsce na tego typu rozmowy - chwycił kurtkę i wyszedł. Wampirzyca dopiła kawę i również skierowała się do wyjścia.
Petrova i starszy Salvatore jechali granatowym Mustangiem Damona w nieznane jej miejsce. Podczas przejażdżki Katherine starała się wszystko wyjaśnić Damonowi.
- Czyli twierdzisz że Alice jest wiedźmą ?
- Dokładnie - Przytaknęła Kath
- Ale to sie nie trzyma kupy ... ty nie byłaś przecież spokrewniona z czarownicą - Zjechali na pobocze.
- Ja nie... ale być może jej Ojciec.
- Okej wiemy jedno twoja nadnaturalna córka coś planuje... ale co ?
- To czego najbardziej się bałam... - powiedziała ze strachem w oczach. Damon rzucił jej pytające spojrzenie - Bycia znowu człowiekiem - dodała.
- co ? - zaśmiał się - ha ha ha proszę cię... i niby jak miałaby to zrobić skoro jedynym wyjściem jest lekarstwo które akurat jest w twoim posiadaniu. Ha Ha Ha  no niezła zemstę sobie wymyśliła - uśmiechnął się szeroko. Wiedział że Katherine jest najlepszym wampirem ale najgorszym człowiekiem. Gdyby się nim stała byłaby słaba , a ona nienawidzi być słabym . To by ją zniszczyło. 
- Ona nie chce się mścić - zrobiła smutną minę. - Z tego co wiem ona jako czarownica słyszy głosy. Ponoć moja „dusza„ krzyczy o uwolnienie - Mówiąc te słowa sama w nie nie wierzyła. - A jedynym sposobem jest śmierć ... albo powrót do człowieczeństwa. Na dodatek zawarła umowę z Klausem. Kiedy już stanę się śmiertelna będą próbować utrzymać mnie przy życiu za wszelką cenę by Klaus mógł produkować swoje cholerne hybydy. Potrzebują więc lekarstwa i czarownicy poza kontrolą 
- Czyli ?
- Czyli takiej która wskrzesi zmarłego
Nie chciała prosić nikogoć o pomoc. Zawsze sobie dawała radę. Ale była w potrzebie i wiedziała że Damon jej pomoże. Był jej potrzebny.
- Wow . Niezła jadka. Ale nadal nie przekonałaś mnie do choćby kiwnięcia palcem
- Zapomniałam wspomnieć że tylko jeden sobowtór może żyć? - Uśmiechnęła się zadziornie. Czuła że to dobry punkt w który warto uderzyć. Jej przewaga zaczęła rosnąć
- O czym mówisz ? - Pierce nic nie odpowiedziała . Wyciągneła palec by włączyć radio. Damonowa cierpliwość powoli się kończyła więc chwycił wampirzycę za rękę i łamiąc jej paliczki dał jej do zrozumienia żeby z nim nie pogrywała.
- Ałćććć.. - zaczęła krzyczeć po czym nastawiła swoje kości i w końcu powiedziała .- Tylko jeden sobowtór może żyć ludzkim życiem - rzekła z dużym naciskiem na LUDZKIM po czym dodała - Więc żebym znów mogła stać się człowiekiem ... - nie dokończyła.. Nie musiała . Dobrze znała Damona i wiedziała że jest na tyle inteligentny by się domyślił.
- Elena musi umrzeć... - dokończył bardzo cicho i niechętnie.
 - nie pozwole na to,  Katherine - Ta zaś spojrzała na niego jakby chciała powiedzieć „ Ja też „ Ale nie dlatego że zrobiło się jej żal Eleny która miała zostać ofiarą ale dlatego że jest samolubna i troszczy się tylko o siebie. - A więc ? Domyślam się że masz jakiś plan
- Zamierzam to skończyć.  - odparła dumnie
- jak ? 
- Zabiję ją .. a ty mi w tym pomożesz.
W tym momencie zajechali pod dom jednorodzinny. Na podjeździe stał jeszcze jeden samochód. Gdy tylko wampir go ujrzał zrobiło mu się ciepło w środku. Jego usta wygięły się w górę a źrenice rozszerzyły się do rozmiaru maxi. Po chwili był już w środku przytulając z wyglądu tą samą kobietę która towarzyszyła mu przez ostatnie dwie godziny.
- Damon, Przepraszam - Powiedziała zapłakana Gilbert.
- Ciii... - Pocałował ją - Kocham cię, Eleno - dodał.
- A ja ciebie Damonie - ściskali się długo i bardzo mocno. Brakowało im swojej obecności , zapachu, oddechu, głosu, spojrzenia a najbardziej pocałunków.
- Czy oświadczyny nadal są aktualne ? bo... -  i w tym momencie ich usta ponownie się złączyły w jedność .
Damon zapomniał na chwilę o tym co niedawno usłyszał od Katherine. Resztę dnia spędzili razem na namiętnych chwilach i dzikim seksie.
Tym czasem w Mystic Falls u Forbesów. 
- Słyszałem że wybierasz się do college’u - powiedział Mark biorąc spory łyk czerwonego wina.
- Tak. Razem z przyjaciółkami będziemy studiować.. ale jeszcze nie wiemy na jakiej uczelni. - uśmiechnęła się Car
- A ty ? - zapytał Klausa
- Ja.. - zawahał się przez chwilę.
No bo co miał powiedzieć ? że jest za stary na college ? - Uwżam że College jest przereklamowany. Z resztą bardziej od nauk ścisłych interesuję się sztuką.
- Yhymm a jaką konkretnie ? - Mark co chwilę o coś pytał.
- Lubie rysować, malować ... rzeźbić .- niechętnie odpowiedział Mikealson.
- Artystyczna dusza - odparł biorąc kęs mięsa które upiekła Liz z pomocą córki.
Później nastała niezręczna cisza która trwała co najmniej dziesięć minut. Nikt za bardzo nie był chętny do rozmów.
- Dziękuje za kolację, Liz. Była pyszna ale niestety muszę już się zbierać. Obiecałem pomóc w czymś Rebece. Miło było cię poznać, Mark - Klaus podał rękę Markowi. 
- Już idziesz ? - Zapytała Caroline 
- Tak. Zobaczymy się później skarbie - Cmoknął dziewczynę i wyszedł. Kiedy tylko wsiadł do swojego samochodu odetchnął z ulgą. Nie lubił takich sielanek. Zrobił to tylko dla swojej ukochanej. Pomoc Rebece to oczywiście ściema więc odrazu pojechał do Grilla napić się czegoś mocniejszego niż wytrawne wino.
Godzinę wcześniej.
Młoda Bennet siedziała na kanapie w swoim domu skacząc po kanałach w telewizji. Nic wartego uwagi w nim nie było więc z lekka przysypiała. Z transu wyrwało ją pukanie do drzwi. Pośpiesznie wstała i otworzyła. To był Stefan 
- Hej - przywitała się
- hej mogę wejść ? - zapytał
- Tak oczywiście . Coś się stało ? nie wyraźnie wyglądasz - zmartwiona Bonnie usiadła na kącie sofy.
- Musisz coś dla mnie zrobić - Powiedział zdespreowany Stefan.
Tego dnia wyglądał jak wrak człowieka albo to co po nim zostało. 





Hejka kochani :) 
Jest następny rozdział :)
Po 1: Przepraszam bardzo was za tak długą nieobecność. Niestety nie miałam możliwości dodawania nowych postów aczkolwiek wasze blogi systematycznie czytałam. Bardzo mi przykro że musieliście tyle czekać . Mam nadzieje że to was nie zraziło :) Postaram się dodawać rozdzały co tydzień :) A rozdział dedykuje  Szklanka Mleka oraz Julkaa ;* które czekały na ten rozdział oraz dla was wszystkich  :)
Po 2: Co do rozdziału . Nie jestem bardzo z niego zadowolona ponieważ miałam  o niebo lepsze prace. Mimo to jest ważny. Jest czymś w rodzaju rozwiązaniem urwanych wątków. Pewnie zauważyliście że wdrażałam nowe wątki po czym zostawiałam je bez rozwiązania :) W tym rozdziale dowiecie się jaki miał sens dany „opuszczony„ wątek taki jak np. Katherine i kradzież lekarstwa, Alice - córka Kath jak i ten z poprzedniego rozdziału. Mam nadzieje że wam się spodoba :) Jeżeli tak to oczywiście komentujcie a jeżeli nie to również napiszcie co wam się nie podoba. WASZE OPINIE SA DLA MNIE WAZNE :)  
Po 3: Ostatnio czytałam dużo nowych blogów . Były nawet takie które zaobserwowałam . Jednak wczoraj przeczytałam fajnie zapowiadający się blog o Delenie .. którą uwielbiam i czegoś mu brakuje .. a mianowicie czytelników a więc zapraszam na KLIK
Po 4 : Koniec wakacji :( Napiszcie jak wy spędziliście wakacje :) Z chęcią poczytam :)
Pozdrawiam Alicja.

Obserwatorzy