:)

wtorek, 4 lutego 2014

Rozdział XXXV

Oczami Eleny:

Obudziłam się. W końcu. Głowa strasznie mnie boli. Pewnie od nadmiaru alkoholu którego wczoraj wypiłam. Otworzyłam oczy a światło bijące z okna wręcz paliły moje źrenice. Nie wiem co się ze mną dzieje. Nigdy się tak źle nie czułam.Ostatnie co pamiętam to Kol, metalowe coś i zimny asfalt. Teraz leże w łóżku w całkiem przyjemnym pokoju. Kiedy tylko usłyszałam czyjeś kroki, natychmiast weszłam pod pościel udając że śpię.
- Wstawaj!- usłyszałam wrzask kobiety. - no wstawaj! na oklaski czekasz?.- poddałam się. Podniosłam kołdrę i spojrzałam na blond kobietę.
- Czego chcesz?- zapytałam lecz nie doczekałam się odpowiedzi. Dziewczyna w wampirzym tempie zbliżyła się do mnie po czym odchylając moje gardło wlała mi czerwoną ciecz do ust. Nie smakowało to jak sok pomidorowy a  krew. Jeśli to prawda to dlaczego to zrobiła. Po chwili odpowiedź sama do mnie przyszła. Ostry ból zębów nie dawał mi spokoju. W jednej chwili wyrosły mi białe kły. Byłam w szoku... totalnym szoku. Czy ja jestem wampirem ? Poczułam krew... pragnęłam jej. Chciałam znów poczuć jej smak. Nagle straciłam kontakt z rzeczywistością. Ta su*a skręciła mi kark!
                                                                                 ***
Posiadłość Salvatorów. Wkurzony jak osa młody Gilbert niczym torpeda wparował do salonu braci.
- Elena!!! - wrzeszczał. Natychmiast na dole pojawił się Damon oraz Stefan.
- Spokojnie młody. Co sie dzieje? - zapytał spokojnie Damon.
- Jest tutaj? - zapytał zdenerwowany 
- Nie. Nie ma jej. 
- To pięknie. Bo ani w domu ani u dziewczyn jej też nie było. - powiedział
- jak to ? - wypytywał Stefan.
- Kol był wczoraj u nas, wypytywał o nią a teraz nigdzie jej nie ma.
-Co ?!?!!? i dopiero teraz nam to mówisz.
                                                                              ***
-Kol!- podbiegła  i natychmiast wtuliła się w swojego brata, Rebekah. - Co ty tu robisz?
-Przyjechałem w odwiedziny. - spojrzał na nią
. - Wyglądasz fantastycznie. Gdzie twój Romeo ? - zaśmiał się.
- W pracy - uśmiechnęła się.
- Jakie to ludzkie.- prychnął co nie spodobało się Rebece. Co prawda Kol akceptował Matta ale nie to że wciąż jest człowiekiem. Dla niego człowiek równie oznacza słabość i pożywienie. - Muszę już lecieć. Interesy wzywają, ale jeszcze wpadnę do was.
                                                                            *** 
Dom rodziny Courtów. 
- I jak już po ściągnięciu szwów ? - zapytała Margaret
- Tak już po. Gdzie byłaś jak cię nie było ? - zapytał Josh
- A takie babskie spotkanie za nowe życie..
                                                                             ***
Rezydencja Mikaelsonów. Niklaus nieświadomy że jego ukochana do podsłuchuje, rozmawia z bratem.
- Kol! co ty wyprawiasz ?! Damon i Stefan tu byli! Coś węszą.
- Uspokój się bracie. Wszystko idzie zgodnie z planem. Elena niedługo będzie w pełni sił by wymordować wrogów.
- Bracie, skoro faktycznie jej przemiana jest aż tak groźna to może przystopujmy.
- Za późno. Długo to nie potrwa. Wykona swoje zadanie i zakończy swój marny żywot, cześć!
Caroline mimo dobrego słuchu nie słyszała wszystkiego co by chciała ale wystarczająco by móc wyjaśnić to z Klausem.
- Klaus co to miało wszystko znaczyć?! Ty coś wiesz ! - zaczęła wrzeszczeć. Pierwotny stał jak słup
- Targuję się z moim bratem o jej powrót, skarbie - na szybko wymyślił coś. - Staram się jak mogę byś mogła ją odzyskać.
- Obiecujesz ? - zapytała niepewnie.
- yhym skarbie.
                                                                     ***
-Alice gdzie znowu lecimy? Alibi mi się kończy 
- Monique, proszę ucisz się. - poprosiła Petrova
- Ile razy mam ci powtarzać żebyś mówiła do mnie Margaret.
- Wolę Monique. - odparła
- A ja Davida Beckhama  . . . - zapadła cisza. - To gdzie lecimy ? - dodała
- Do znajomego. Pomorze nam unicestwić wiedźmę 
- Przystojny chociaż ? - zachichotała.
- Ogarnij się.
- Okej.


Kochani oto i ja z moim 35 rozdziałem :) W kwietniu minie 1 rok od czasu I rozdziału i zapewne wtedy moja przygoda z pisaniem się zakończy. Weny coraz mniej a czasu to już w ogóle. Nie będę wam obiecywać że to mój ostatni wybryk z tak długą nieobecnością bo nie jest to pierwsza sytuacja więc zdecydowałam się bardzo małymi kroczkami zbliżać się do zakończenia tej historii. Na dzisiaj macie oto ten rozdział. Mało opisów bo 4 w nocy a ja go piszę. Jeśli pojawią się jakieś błędy z góry przepraszam. Mam nadzieje że się wam spodoba i będziecie komentować. Co do waszych blogów ---> W miarę możliwości staram się wszystkie czytać ale nie zawsze mnie się to udaję. Nie gniewajcie się jak pod waszą pracą nie ma mojego komentarza bo dużo też czytam w telefonie a jakoś nie wiem czemu nie mogę komentować :(
Do napisania!
Pozdrawiam :)

Obserwatorzy