:)

niedziela, 30 marca 2014

Rozdział XXXVI


Przed południe. Mimo szczypiącego mrozu tego dnia słońce nie szczędziło promieni mieszkańcom Mantui, miasteczka położonego w samym sercu Włoch. Ludzie poubierani w ciepłe kurtki siedzieli na ławkach pobliskiego parku. Dzieci śmiało zjeżdżały a to na sankach a to na tak zwanym jabłuszku. Mimo było patrzeć na ich rozśmiane buzie. Nawet para staruszków nie szczędziła sobie czułości obejmując się nawzajem.

W domu Jasmine Graham. Podczas nieobecności Alice, Margaret postanowiła porozmawiać z wiedźmą.
- Musisz mi pomóc Jasmine! - przekonywała Margaret.
- No nie wiem. A co jeśli Alice wszystkiego się dowie ? Nie zapominaj że ona sama jest wiedźmą. - odpowiedziała Graham.
- Ochronię cię, tylko proszę pomóż mi. Nie mogę pozwolić na to by zniszczyła naszą rodzinę.
- Monique to ja cię proszę. Ja mam dzieci. Nie mogę tak ryzykować.- oparła się o blat wiedźma.
- Każdy ma jakieś dzieci. - wampirzyca usłyszała jak Alice podjeżdża pod dom.-  Zastanów się nad tym okej ?
                                                                             * * *
Dom Salvatorów. Paczka przyjaciół spotkała się aby rozwiązać problem. dotyczący panny Gilbert.
- obdzwoniłam wszystkich naszych znajomych i nic - powiedziała Caroline
- a ja Jennę, Ricka i babcię Mirandy - dodała Bennett.
- Coś musiało się stać - powiedział załamanym głosem Jer.
- Nawet tak nie myśl! - krzyknął Damon
- może jest jakieś miejsce w których mogłaby się teraz znajdować - dodał nieco spokojniej. Spojrzał na brata.
- nie mam pojęcia, Damon.
- Pomyśl. Gdzie lubiła spędzać czas - rzekł zdesperowany.
- to chyba z tobą jest, nie ? To ty powinieneś wiedzieć takie rzeczy. Odpowiedział blondyn. Brunet zaś spiorunował brata chłodnym spojrzeniem.
- Okej. Chyba jest takie miejsce. - rzekł do Damona niepewnie. Nie chciał wyjawiać tajemnicy Eleny ale ta informacja mogłaby ją uratować.
- Brawo Sherlocku! - poklepał go po ramieniu. - Jedziemy
                                                                             * * *
W tym czasie. Małe mieszkanie w starej kamienicy aż kruszyło się ze starości dlatego nieprawdopodobne było to by pierwotny wampir zaszczycił swoją osobę w tak skromne progi.
- Kol! - zaczęła wołać pierwotnego Elena - Kol!
- Czego ?
- jestem głodna.
- to zjedz coś....a no tak ... zapomniałem nie masz jak się ruszyć.- wyśmiał ją
- po prostu przynieś mi coś okej ? - gdyby nie fakt że była tak strasznie głodna, nie błagałaby o pokarm Kola ale duma swoją dumę musiała schować żeby przetrwać kolejny dzień. Wampiry świeżo po przemianie powinny pić dużo ilość krwi by uzupełnić zapasy. Mikaelson bo kilku prośbach nakarmił swoją własną krwią sobowtóra.
                                                                       * * *
Meredith na prośbę Stefana podała adres Josha z którym tak często spotykała się Gilbert. Miał szczególnie wątpliwości ponieważ wiedział jakie mogą być konsekwencje tejże wizyty. Jako że Stefan to ten milszy, Damon został w samochodzie.
- Josh ? - zapytał tak dla pewności.
- Tak a ty to kto ? 
- Gdzie jest Elena Gilbert ? - zaczął hipnozę
- Stary wszystko  w porządku ?
W tym momencie Court został przyciśnięty do ściany przez starszego Salvatore'a
- Gdzie jest Elena ?!?!?!
- Odwal się! znowu zaczynasz ? Ostatnim razem wylądowałem w szpitalu! - Wykrzyknął Josh
- Ciesz się że nie w kostnicy więc mów zanim wyrwie ci język. Gdzie ona jest ? - kontynuowała.
- Nie wiem! - odpowiedział
- Zła odpowiedź!


I jest kolejny już 36 rozdział. Liczę na szczere opinie. Pozdrawiam :)

Obserwatorzy