:)

środa, 19 czerwca 2013

Nominacja do Liebster Award :)

Hej wcześniej byłam już dużo razy nominowana do Liebster Award ale tym razem to Anka z http://delena-i-love-you.blogspot.com/  i Ania Nowak z http://delena-different-love.blogspot.com/ mnie nominowały



Pytania Anki :
1.Drugie imię lub trzecie  - Joanna :)
2.Ulubione seriale? - TVD , 90210 , przyjaciółki i pierwsza miłość
3.Ulubione filmy?- jest ich bardzoo dużo :D Na pewno filmy akcji i romantyczne filmy
4.Ulubiona książka? - ummm nie czytam książek xd ale części Sagi Zmierzch:  Przed świtem była extra
5.Rzecz bez której nie możesz żyć?- Telefon, komputer xd
6.Dlaczego zaczęłaś pisać bloga? - Sama nie wiem z nudów :D
7.Ulubione imię dla zwierzęcia ;D? - nie mam . Imię nie ma znaczenia :D
8.Ulubiona potrawa? - Spaghetti
9.Jedna najlepsza przyjaciółka czy kilka kumpli?- Mam dwie przyjaciółki i tak jest extra ale kilka takich dobrych kumpli to też dobrze
10.Ian czy Paul?;) Lubie Paula ale Ian zdecydowanie :)
11.Piosenka którą najbardziej lubisz?- Ufff teraz obecnie Radioactiv - Imagine Dragons 

 Pytania Ani Nowak:

1. Czemu TVD? - Oglądałam od pierwszego odcinka i mnie wciągło
2. Książka czy film? - Film
3. Ulubiona pora roku? - Lato :D
4. Uprawiasz jakiś sport? - Nie :d
5. Ulubiona zwierze? - Pies
6. Ulubiony gatunek filmu? - Akcja
7. Czego nie znosisz? - dwulicowości
8. Ulubiona potrawa? - Spaghetti
9. Jeśli wakacje, to gdzie? - Wyspa , Egzotyczne miejsce :D
10. Ulubiona postać w TVD? - Miała być jedna ale podam kilka :Damon * . * Katherine, Matt, Rebekah, Lexi,
11. Wymarzony zawód? - Policjantka kryminalna :D

12. Jaką książkę polecasz? - Nie czytam duzo xd Ale 50 twarzy greya
13. Najważniejsza rzecz? - Nie mam takiej ... no moze telefon
14. Co dla ciebie jest najważniejsze w życiu? - rodzina
15. Jak wyobrażasz sobie siebie za kilka lat?- Nie zagladam tak daleko w przyszlosc 
16. Ulubiony film/serial? - TVD * . *
17. Jak sądzisz co ciekawego może wydarzyć się w piątym sezonie TVD? Licze  na Delena ale .... kurde no Plec lubi zaskakiwac :D
18. Będziesz oglądać The Originals? - Pewnie Tak 
19. Ulubiona piosenka? - Obecnie nie posiadam . Slucham takiej ktora wpada w ucho zazwyczaj pop
20. Pies czy kot?- Pies
21. Z kim powinna być Elena? - To oczywiste :D Delena Forever ;** <3


Nie nominuję blogów bo jest ich wiele . Z resztą już wcześniej nominowałam blogi :)
 P.S Czytam każdy blog który przypomni mi o nowej notce :) 
Pozdrawiam was wszystkich . Alicja :)

niedziela, 16 czerwca 2013

ROZDZIAŁ XXII

Kochani zbliżają się wakacje a ja wyjeżdżam do cioci za granicę. Będę dużo zwiedzać więc nie będę miała czasu na pisanie. A więc ten rozdział jest ostatnim rozdziałem czerwca. Nie wiem jak długo będę nieobecna. Miesiąc , dwa albo kilka tygodni . Sama nie wiem. Jeżeli chodzi o nowości na waszych blogach to informujcie mnie mimo wszystko. Będę na pewno na bieżąco czytać. Przerwa jest tylko na dodawanie przez mnie nowych rozdziałów. Ten rozdział jest czymś w rodzaju ostatniego odcinka sezonu. Mimo wszystko mam nadzieje że wam się on spodoba. Zapraszam do czytania oraz komentowania.
P.S. pod każdym rozdziałem między tekstem a komentarzami jest pytanie : Czy rozdział jest ? głupi, nudny, zabawny, interesujący . Bardzo  bym była wdzięczna gdybyście dali głos ponieważ chcę wiedzieć jak oceniacie moją pracę. Nie musi być jeden głos , może być więcej. :)

 ROZDZIAŁ XXII

Drogi Pamiętniku!
Ostatnio dużo się działo.. nie chciałam tego opisywać bo nie chcę o tym pamiętać. Wczorajsza rozmowa Damona z Katherine przeraziła nie tylko mnie ale i Damona. Nie czuje się dziś za dobrze, może dlatego że wcale nie spałam tylko udawałam by Damona się nie niepokoił. Worki pod oczami miałam tak duże że mimo makijażu nadal mam półksiężyce pod po oczami. Damon już nie ma w łóżku. Widziałam jak coś pichci w kuchni. Nie chciałam mu przeszkadzać. Co do Caroline to ..... wydzwania ale nie nie chcę odbierać. Muszę to wszystko sobie poukładać. Bonnie miała wczoraj wrócić ale nadal jej nie ma. Jutro bal . Mam nadzieje że zdąży wrócić.

Elena odłożyła pamiętnik na swoją stronę łóżka. Po chwili wszedł Damon w samych bokserkach. Trzymał tacę a na niej jajecznicę, naleśniki z owocami, kanapki z serem i szynką i świeżo zaparzoną kawę.
- Hej kochanie. Na co masz dzisiaj ochotę ? są kanapki, jajecznica i pyszne naleśniki a do tego kawa.- uśmiechnął się łobuzersko.
-yhmm chciało ci się robić? - chłopak kiwnął głową - Dziękuje - wstała i pocałowała go - Jesteś wspaniały - spojrzała na tacę. - mhmm naleśniki z owocami -  zrobiła maślane oczka. Dziewczyna z wilczym apetytem zajadała się śniadaniem. Zakochany wampir, nie mógł oderwać od niej oczu. Elena zauważyła to.
- Coś nie tak ? Ubrudziłam się ? - powiedziała macając się po twarzy.
- Nie - uśmiechnął się - Po prostu lubię na ciebie patrzeć. Mam piękną dziewczynę to coś złego?- Elena zarumieniła się.
- Nie - odpowiedziała - ty też jesteś niczego sobie
- Niczego sobie? - zapytał -  To są jakieś żarty?
- Yhymm. No wiesz... jest wiele fajnych facetów na świecie .- wywróciła swoimi pięknymi brązowymi oczami.
- ha! założę się że każda dziewczyna chciałaby się ze mną umówić
- oj tam oj tam - spojrzała na niego ale jego wyraz twarzy był smutny. Jakby czekał na coś - No okej. Jesteś boski.. I kocham każdy centymetr twojego ciała. - Pocałowała go w szyję - Kocham cię - tym razem w usta.
- Ja bardziej
Pocałunki nie trwały długo bo do pokoju wkroczył Stefan. Damon się wkurzył.
- czy do jasnej cholery przeszkadzałem ci jak byłeś z Sarą?! Nie ?! Więc nawet nie zaczynaj zdania tylko wyjdź.!
- Nie gorączkuj się, Damonie - podszedł bliżej i zostawił jakąś kartkę na łóżku. - Pocztówka od Rebeki i Matta.. nie przyjadą na bal.
- O mój boże! Na śmierć zapomniałam. - Damonowi opadły ręce. Elena wstała szybko z łóżka - Muszę zadzwonić do Bonnie- dodała i przyłożyła telefon do ucha. Po pierwszym sygnale Bennett odebrała.
- O cześć Elena, właśnie miałam do ciebie dzwonić - powiedziała tak szybko że przyjaciółka nie zdążyła się przywitać.
- Hej to widzisz zgadałyśmy się - Gilbertówna odgarnęła swoje włosy - Gdzie jesteś ? Miałaś wczoraj wrócić..
- Samochód się zepsuł więc lipa. Pomoc przyjedzie jutro więc chyba nie zdążę przyjechać.
- O niee .. tylko nie to! Musisz być! - Elena zmartwiła się
- Wiem ale jeszcze nie ma zaklęcia na transportację.
- hmm... no tak, ale może ktoś po ciebie przyjedzie.- spojrzała na braci . Stefan w mgnieniu oka wyszedł a Damon spuścił głowę.
- No wcale nie zły pomysł... ale kto ? - zapytała wiedźma.
- Damon! - wykrzyknęła - Lubicie się. Zresztą Damon ma dobry wóz. - Damon w tym czasie ubierał spodnie.
- Co? Nie! Niech pieszo wraca - szepnął cicho zbulwersowany wampir zakładając koszulę.
- Jesteś pewna  - Bonnie zapytała.
- Tak. Zgodził się.-Uśmiechnęła się do ukochanego i puściła mu oczko. - Wyślij mi SMS'em adres. Muszę już kończyć . Do zobaczenia.
- Dzięki, Pa - czarownica podziękowała.
- Eleno może zapytałabyś mnie o zdanie??- był zły - Damon to! Damon tamto! Co ja jestem szofer?- zaczął krzyczeć. Dziewczyna wiedziała jak go przekonać. Pocałowała go.
Oczami Eleny.
Musiałam go jakoś przekonać. Namiętnie go pocałowałam. Chwytając za moje biodra podniósł mnie na co ja oplotła go w pasie nogami. Damon  zjechał swymi wargami na moją szyję delikatnie ją całując. By miał lepszy dostęp, odchyliłam głowę w tył wydając przy tym ciche westchnienie. Z każdą sekundą byłam coraz bardziej podniecona. Gdy oderwał usta od mojej szyi spojrzał na mnie z pożądaniem. Powoli ruszył w stronę łóżka, na którym po chwili delikatnie mnie położył.
Zdjął swoją kruczoczarną koszulę ukazując swój idealnie wyrzeźbiony brzuch. Nie czekając dłużej również zdjęłam bluzkę oraz spodnie przez co leżałam teraz w samej czerwonej koronkowej bieliźnie. Nasze spojrzenia spotkały się. W jego oczach było widać tyle emocji lecz najbardziej zauważalne w tym momencie było pożądanie. Zdjąwszy spodnie Damon delikatnie się na mnie kładąc wpił się swoimi ustami w moje. Nasz pocałunek był długi i namiętny. Nasze języki tańczyły ze sobą, a usta perfekcyjnie się synchronizowały. Mój ukochany zaczynał całować mój dekolt, jego ręce błądziły po moim ciele. W końcu znalazły się koło stanika i nie czekając dłużej odpiął go ukazując moje kształtne  piersi. W jego oczach można było dostrzec iskierki. Postanowiłam zmienić pozycję. Odepchnęłam Salvatora przewracając go przy tym na plecy i usiadłam okrakiem na jego męskości. Zarzuciłam włosami do tyłu przygryzając dolną wargę. Nachyliłam się i pocałowałam namiętnie wampira w usta. Wyprostowałam się i położyłam dłonie na jego brzuchu. Nie czekając dłużej Damon wszedł we mnie powoli, cały czas patrząc na moją twarz. Z przyjemnością zamknęłam oczy. Wbiłam paznokcie w jego plecy i aż krzyknęłam gdy dochodziłam. Po stosunku opadliśmy bezwładnie na łóżko. Leżeliśmy tak spoceni, ciężko dysząc. Po chwili odwróciłam się do ukochanego i wtuliłam się w jego nagi tors.
- To było....- zaczął
- Wow - dokończyłam - Wszystko co dobre kiedyś się kończy Damon... musisz jechać po Bonnie.
- Musze? - zapytał nie pewny.
- Myślałam że cię przekonałam .... - zrobiłam minę kota w butach.
- No .. bo wiesz tak jest ale... - zakłopotany spojrzał głęboko w moje oczy.
- Ubieraj się. Zależy mi na tym. Chyba rozumiesz..
- No dobrze marudo - pocałował mnie. Ubrał się i chwycił za kluczyki. - Do jutra. Muach- posłał mi całusa.
No to zostałam sama, pomyślałam. Ubrałam się i zeszłam na dół do Stefana. Robił chyba jakieś porządki bo układał zakurzone pudełko szachów do kartonu.
- Szachy.. nie wiedziałam że grasz. - Powiedziałam siadając na przeciw.
- Dawno temu..
- Nauczysz mnie?
- Okej. Jak chcesz to nie ma sprawy. - Wyjął z kartona pudełko po czym zdmuchnął warstwę kurzu. Stefan wyjął planszę i porozstawiał szachy.
Tym czasem Caroline wróciła z Klausem do Mystic Falls. Otworzyła drzwi do swojego domu, zapaliła światło i ujrzała swojego byłego. Klaus wściekł się. Kazała mu uciekać. Ale ten ani drgnął. Caroline bardzo zdziwiła się wizytą Tylera.
- Czego chcesz? - zapytała
- Porozmawiać - stanowczo odpowiedział.
- Ale my już nie  mamy o czym Tyler - stanęła przed nim i powiedziała prosto w oczy.
- Proszę. To ważne Car. - Spojrzał na Mikaelsona - W cztery oczy - dodał. I dziewczyna spojrzała na pierwotnego.
- Nie mam przed nim tajemnic więc mów zanim się rozmyślę. - Chwyciła Klausa za rękę
- Kocham cię - wyznał jej miłość - Kocham cię Caroline. - podszedł bliżej. Pierwotna hybryda chciała go powstrzymać ale blondynka nie pozwoliła na to. Kiedy zbliżył się tak blisko że dzieliło ich pół metra dziewczyna zapytała.
- To wszystko? - Klaus się uśmiechnął
- Ja wyznaję ci miłość a ty czy to wszystko ? - zdziwił się Lockwood. - Ty nawet nie wiesz co czuje ... przez co przechodzę gdy cię nie ma blisko..
- Mało mnie to obchodzi, Tyler. Mogłeś wcześniej pomyśleć zanim to wszystko zniszczyłeś. - dziewczyna odgarnęła włosy. - A teraz możesz wyjść.- Wilkołaka zatkało. Stał jak słup. - Nie rozumiesz? Wyjdź! Chyba że Klaus wyjaśni ci to lepiej.- Dała mu do zrozumienia że on ją już nie obchodzi. Kiedy hybryda chciał ruszyć w jego stronę, Tylera już nie było.
- Kochasz go? - zapytała pierwotna hybryda.
- Kocham Ciebie - blondynka uśmiechnęła się i pocałowała go. Spojrzała kontem oka na stolik. Była tam pocztówka od Matta i Rebeki. Czytając uśmiechnęła się i poprosiła ukochanego o pomoc w wybieraniu sukni.
Wieczór. Po kilkugodzinnej nauce, nauczyła się grać w szachy. Oboje rozmawiali i śmiali się jak za dawnych czasów kiedy byli razem. Stefan usiadł koło Eleny tak blisko że ich łokcie się stykały. Poczuła zakłopotanie i nie tylko bo poczuła także jego oddech na jej szyi. To było nawet przyjemne bo dziewczynę przeszły ciarki. Delikatnie obróciła się w drugą stronę. Okazało się że chłopak był bliżej nić przypuszczała. Jej serce zaczęło walić jak szalone. Patrzała to na oczy to na jego usta. Zapytała więc.
- Co ty wyprawiasz ?
- Przestań . Wiem że tego chcesz
Elena po raz pierwszy wiedziała co powiedzieć.
- Właśnie że nie wiesz.. - nie dokończyła bo Stefan zamknął jej usta swoimi. W tym czasie w drzwiach stał Damon a za nim Bonnie. Elena się wystraszyła. Nie spodziewała się go dzisiaj tylko jutro. Wstała zakłopotana i zaczęła się tłumaczyć.
- Damon to nie tak... zrozum
- Rozumiem .... to może was zostawię? - ironicznie zapytał. Był smutny, zraniony.
- Przestań , bracie... - Odezwał się młodszy z braci Salvatorów.
- Bracie ? Na jeden dzień zostawić cię z dziewczyną a ty już wykorzystujesz sytuacje i uderzasz!!? - podszedł do brata i walnął go w twarz.
- Czujesz coś jeszcze do niego? - Skierował się ku brunetki i wściekły ze łzami w oczach zapytał.
- Nie Damon. Stefan  był kimś dla mnie ważnym ale to przeszłość. Kocham ciebie i to zawsze będziesz ty więc i ja zapytam .... ufasz mi ?
- Ufam, Eleno...
- Więc nie wierz oczom tylko sercu. Ty kochasz mnie a ja kocham ciebie i tylko to się liczy. - Spojrzała na niego z nadzieją. Chwyciła go za rękę  przyłożyła do swojej piersi.
- Czujesz... to jest prawdziwe. To serce które bije tylko dla ciebie..- spojrzała mu głęboko w oczy.
- Dobranoc - pocałował ją w czoło i dodał 
- do zobaczenia na balu.
- Przyjdziesz? - dziewczyna ucieszyła się ponieważ Damon nie lubi tego typu imprez.
- To twój ostatni bal w Mysic Falls , Eleno. Nie przegapię tego. - wyszedł. Elena usiadła na kanapie. Myślała tylko o nim. Nie o tym co się przed chwilą wydarzyło pomiędzy nim a jego bratem ale o swoim ukochanym. Damon poszedł do swojego pokoju. Pożegnał się więc pomyślała że potrzebuje czasu więc postanowiła opuścić pensjonat Salvatorów. Odwiozła Bonnie do domu i pojechała do siebie. Otworzyła drzwi i to co zobaczyła bardzo ją przeraziło. Stał Jeremy z Alice. Hipnotyzowała go. Nie słyszała jej słów, choć bardzo tego chciała. Kiedy tylko wapirzyca ją dostrzegła, uciekła.
- Czego ona chciała ? Co mówiła? Kto ją wpuścił? - była nie tylko wściekła ale i zmartwiona . Bardzo bała się o swojego młodszego braciszka. W końcu to jej ostatnia rodzina.
- O kim mówisz ? - w jego oczach było zdziwienie .
- O niej! o tej dziewczynie co tu stała..
- Kiedy ? coś mnie ominęło - Elena doznała szoku. Po chwili zorientowała się że Alice wyczyściła mu pamięć.
- Piłeś dziś werbenę?
- Eleno co to za przesłuchanie? - spojrzał na siostrę - Nie , nie piłem . Po co? Mam rzemyk, patrz - podniósł rękę.
- Właśnie widzę - Elena była zła.
- Ale.. przed chwilą.. tu.. - na ręce go nie było. Alice musiała go zerwać. Tak samo zrobiła z naszyjnikiem Eleny. Sprytna jest jak na wampirze dziecko.
- Dobrze... Pamiętasz coś - spojrzała mu głęboko w oczy.
- Nie , nic ... Jestem zmęczony. Idę się położyć . Tobie radzę zrobić to samo . Nie wyglądasz za dobrze
- Jasne ... Dobranoc. - odprowadziła brata wzrokiem.
Następny dzień. Dwunasta. Za trzy godziny zaczyna się bal. Bonnie wraz z Caroline przyszły do Eleny. Wiedźma za wszelką cenę chciała pogodzić przyjaciółki. Dzwonek do drzwi
- Hej Bonnie - uśmiechnęła się - Caroline... - uśmiech zeszedł jej z twarzy.
- Dziewczyny . Jesteśmy sobie potrzebne. Wiecie co robić. - powiedziała Bennett.
- Wejdźcie na górę. Zaraz przyjdę.
Elena musiała jakoś ochłonąć a zarazem przygotować się do niezręcznej rozmowy z Car. Chwila spokoju nie trwała długo. Wampirzyca nigdy pierwsza nie przepraszała ale tym razem było inaczej.
- Przepraszam. Na prawdę. Zrozum. Jest mi przykro że cię zraniłam.
- Nie jestem pamiętliwa, Caroline. - Elena przytuliła blondynkę.
- A jednak coś cię gryzie .... - wiedziała że przyjaciółka nie do końca jej wybaczyła.
- Po prostu. Trudno mi. - łza spłynęła jej po twarzy. Caroline natomiast była bliska rozpaczy.
- Choć, Car. Musimy się zrobić na bóstwo- podciągnęła nosem i otarła łzy.
Przyjaciółki malowały się, czesały i przymierzały suknie a przede wszystkim  dobrze się bawiły. Tym czasem Klaus, Jeremy, Damon i Stefan przygotowywali się na swój sposób w pensjonacie Salvatorów. Chłopacy w samych spodniach od garnituru wyglądali świetnie. Każdy z nich miał pięknie umięśniony brzuch. Przystojniaki grali w pokera pijąc alkohol. Bourbona, Whishy i Szkockiej nie mogło tam zabraknąć. Nie pili zbyt dużo bo muszą wytrzymać do przyjęcia. Damon podczas gdy jego kumple pili na dole, przeszukiwał rodzinną skrzynię Salvatorów. W końcu znalazł to czego szukał.
- Po co ci to? - Stefan zauważył w rękach brata rodzinna pamiątkę.
- Zamierzam to dobrze spożytkować - uśmiechnął się łobuzersko Damon.
- Chyba nie zamierzasz...? - miał nadzieje że to o czym w tej chwili myślał nie stanie się rzeczywistością.
- A nawet jeśli to co? - Damon schował rzecz do marynarki i założył koszulę.
- Nic ... po prostu życzę powodzenia. Mam nadzieje że jesteś pewien co robisz.
- Choć już bo się spóźnimy. - Chwycił marynarkę i zszedł na dół.
Dom Lockwoodów. To właśnie tutaj odbędzie się uroczystość pożegnalna dla absolwentów liceum. Wstępem miał być  taniec uczniów. Caroline ćwiczyła kroki z Klausem. Bonnie z Jeremym a Elena miała ze Stefanem. Gdy tylko go znalazła:
- Tu jesteś! Gdzie byłeś ? - Szukałam cię! Za dziesięć minut zaczynamy. Choć przećwiczmy kroki. - Gilbertówna podeszła do młodszego brata Salvatora.
- Eleno , chciałbym abyś zapamiętała te chwile okej ?
- Oczywiście że zapamiętam, ale czy coś się stało? - Elena była bardzo zdenerwowana.
- To nasz ostatni taniec, Eleno - pocałował ją w polik.
- Co? Co to ma znaczyć? Wyjeżdżasz ? Powiedz!
- Ty wyjeżdżasz. College na ciebie czeka. Ja już mam dość. Chcę podróżować. Nie byłem jeszcze w Australii - uśmiechnął się . Usłyszeli jak burmistrz wyczytuje ich nazwiska. Każdy ich krok był czymś epickim. Caroline miała złotą suknię, Bonnie koralową a Elena turkusową. Każda z nich wyglądała niczym księżniczka z bajki. Chłopaki spisali się na medal. Poprowadzili w tańcu partnerki celująco. Tańce trwały i trwały. Damon w końcu odbił bratu partnerkę.
Rozmawiali. W końcu przeszedł do rzeczy.
- Eleno, kochasz mnie? - zapytał choć dobrze znał odpowiedź
- Tak , przecież wiesz.
- I zrobisz dla mnie wszystko ... - dalej kontynuował
- Umarłaby dla ciebie - pocałowała go - Co to za pytania, Damon ?
- Kocham cię dlatego muszę zadać ci pytanie. Bardzo ważne okej?
- okej wal prosto z mostu. - Elena była bardzo ciekawa. Wampir zatrzymał się. Wyciągnął z marynarki pierścionek zaręczynowy Amandy Salavtore, jego babci. Ukląkł na jedno kolano. Cała sala zauważyła jego postępowanie i z niecierpliwieniem czekali.
Oczami Eleny.
To mi się śni. Czy on... chcę mi się oświadczyć....? Na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Całe moje ciało przeszły dreszcze. Czułam się jak jedyna dziewczyna na sali. A więc kiedy Damon ukląkł zapytał.
- Eleno, czy uczynisz mi ten zaszczyt  i zostaniesz moją żoną?
Teraz wszystko stało się jasne. Nie wiedziałam co powiedzieć.
[...] Przyjaciele byli w szoku, kiedy dowiedzieli się o jej decyzji.
[ kilka minut wcześniej ] Damon czekał na odpowiedź ukochanej, ale ona stało jak osłupiała.
- Decyzja należy do Ciebie, kochanie. Nie musisz mi teraz odpowiadać. To na ciebie czekałem całe swoje życie. Więc poczekam tak długo jak będzie trzeba bo jesteś sensem mojego życia........ bo bez ciebie nie ma mnie..... i dlatego że cię Kocham. - Chwycił ją za rękę . Wsunął jej pierścionek na palec serdeczny 
i pocałował w dłoń a potem w usta i odwrócił się po czym poszedł w kierunku wyjścia. Elena  po chwili wróciła na ziemię. Krzyknęła:
- Damon! - odwrócił się. Spojrzał z nadzieją.
Elena już zdecydowała. Po jej minie było można poznać czy zgadza się na życie wieczne z Damonem czy nie.
- Pamiętasz jak się poznaliśmy? Życzyłeś mi tego co najlepsze .... Miłości która mnie pochłonie..... namiętności... i nawet niebezpieczeństwa... Pamiętam każde twoje słowo. Wtedy nie wiedziałam czego chcę ale to było kiedyś. Teraz jest inaczej. Wszystko się zmieniło a przede wszystkim ja zmieniłam się Damonie. Mimo wszystko podjęłam decyzję. Bardzo cię kocham i było mi trudno .
- A więc - zapytał - Zostaniesz moją żoną?
 Dalszy ciąg nastąpi . . .

Uff już jest . Proszę o komentarze :) To do następnego napisania :) 

niedziela, 9 czerwca 2013

ROZDZIAŁ XXI



ROZDZIAŁ XXI
Oczami Eleny:
Po wspólnej nocy z Damonem czuje się świetnie. Jakbym znowu wróciła do życia. Wybaczyłam mu a co najważniejsze wybaczyłam sobie. Stojąc na tarasie w kusych koronkowych majteczkach i w koszuli Damona oglądałam wchód słońca.  Był taki piękny. Uśmiech ani na chwilę nie schodził mi z twarzy. Ciepłe promyki słońca idealnie padały na moje ciało. Mnie rozgrzaną nie tylko po tej nocy ale przez słońce zaskoczyły zimne usta. Podskoczyłam. Dreszcze przeszły moje ciało a na nim pojawiła się gęsia skórka. To Damon tak czule przywitał mnie pocałunkami.

- Nie ładnie tak się wymykać z łóżka….- Podniósł mnie i położył na barierce. – Myślałem że uciekłaś..- pocałował mnie.
- Nie mogłam spać … zresztą muszę pojechać do Caroline zanim spotka się z Klausem. Więc musisz mnie wypuścić. – Uśmiechnęłam się.
- Po moim trupie.
- hahaah okej to idę. – zeszłam z barierki a ten chwycił mnie za rękę i pociągnął do siebie. Bliski mych ust powiedział.
- Nie tak szybko. – Chwycił mnie w ramiona i zaprowadził do swojego pokoju. Położył mnie na łóżku i łaskotał swoimi paluszkami. Wędrował językiem po moim brzuchu , piersiach , szyi aż w końcu dotarł do moich ust. Nie mogłam się powstrzymać . Czułam się tak dobrze. Ale musiałam to zakończyć bo muszę spotkać się z Caroline.
- Nie . Damon proszę.- zaśmiana powiedziałam. Ten nie przestał.
- Ekhem . ….. ymmm nie przeszkadzam ? – Na ratunek przyszedł Stefan. Chyba był już przyzwyczajony że jego brat sypia z jego byłą.
- Tak. Przeszkadzasz . – Damon odwrócił  uwagę od mojej szyi. – Wyjdź -  Uśmiechnął się.
- Nie, nie przeszkadzasz. – Powiedziałam dość szybko żeby sobie nie poszedł. – Damon zachowuj się . – spojrzałam na Damona. Zrobił obrażoną minę a Stefan się uśmiechnął. Usiadłam po turecku i zapytałam . – Co jest ? – spojrzałam na byłego. Damon usiadł też i chwycił mnie za rękę.
- Jeremy dzwonił…. Pytał się kiedy będziesz …. – oparł się o próg.
- No tak . – chwyciłam się za głowę. – Co on beze mnie zrobi . Dzięki Stefan .
Stefan się uśmiechnął i poszedł do siebie.
- Kochanie , zostawiasz mnie ? – zrobił smutną minkę.
- Przecież niedługo wrócę. Hmm kochanie umiesz gotować ?
- Co to za pytanie ? – Damon zmarszczył swoje czarne gęste brwi.
- Normalne . Po prostu kocham jak facet gotuje …. To jak ? – zapytałam ponownie..
- Noo powiedzmy . No okej nieźle gotuje .
- A zrobisz coś dla mnie ? Ale na pewno okej ?
- Oczywiście dla ciebie wszystko.
- Ugotuj Jeremiemu obiad. Tak na drugą by było okej. Ja muszę lecieć do Caroline.
- Co ?? Niee
Zrobiłam smutną minkę. Bardzo zawiedzioną.
- Ale obiecałeś…. Proszę… - Damon nic nie powiedział – Odwdzięczę się  - Zrobiłam minkę psiaczka. On nadal nic nie powiedział. – Dziękuje – Nie dałam mu dojść do słowa. Uśmiechnęłam się i namiętnie go pocałowałam po czym poszłam do łazienki się ubrać.
Przed domem Caroline.
Zauważyłam Czarne Porsche Cayenne. Chwilka … Katherine ma taki samochód. Ale co ona by tu robiła skoro Caroline jej nienawidzi. Hmm.. Wejdę i zobaczę. Usłyszałam jak Caroline rozmawia z Petrovą. Spojrzałam przez uchylone okno. Wysokie bordowe szpilki hmmm to by się zgadzało. Nie wygląda to na wrogie spotkanie a raczej jak przyjacielskie. Mówili coś o jakiejś sprawie.
- Dzięki Kath. Sama lepiej bym tego nie załatwiła. Z Eleną już lepiej i tylko to się teraz liczy.
- Hmmm Nawet nie wiesz jaką to mi sprawiło przyjemność. Całowanie go… mhmmm – Petrova uśmiechnęła się. – I patrzenie na tą jej smutną minkę. Hahah warte swojej ceny.
Nie rozumiałam niczego z ich słów. Czy Caroline celowo kazała Damona uwieść …????
- Jak możesz tak mówić ? … - westchnęła ciężko . – Elena nie może się dowiedzieć że ja kazałam ci to zrobić. Okej ?
- Nie ma problemu . Uciekam . Elijah na mnie czeka.
Nie mogłam tego słuchać . Weszłam do środka. Caroline zbladła jakby zobaczyła ducha. Nie spodziewała się mnie. Nie wiedziała co powiedzieć ale ja … owszem.
- Jak mogłaś mi to zrobić ? Przyjaciółka tak ? huh nigdy w życiu. – Byłam wkurzona na maksa. Jak ona , moja przyjaciółka mogła mnie tak zranić.
- Elena stój ! To nie tak ! – Caroline pojawiła się tuż przede mną.
- Po co ?! Jaki miałaś w tym cel ? Czy ty w ogóle wiesz co zrobiłaś? Mogłam mu tego nie wybaczyć a co najgorsze gdyby nie włączył swoich emocji zginęłabym …….
- Elena ja …. Zrozum ja chciałam żeby on włączył swoje emocje … nie mogłam patrzeć jak cierpisz.- chwyciła mnie za ramię
- Zostaw mnie ! Nie wiem czy będę w stanie ci to wybaczyć ….. – i poszłam
- Elena  .! 

 krzyczała a ja tylko wsiadłam do samochodu i odjechałam z piskiem .
Elena tą sprawą była bardzo załamana. Nie uważała na drodze. Nie była w stanie jechać do Damona tak jak obiecała więc pojechała do domu. Tam Jeremy zajadał się jakimś pysznie pachnącym jedzeniem. Elena nie dosiadła się mimo że starczyłoby i dla niej. Poszła prosto pod prysznic i zasnęła w swoim łóżku. Tym czasem do Caroline przyjechał Klaus.
- Hej kochanie , gotowa? – zapytał trzymając bukiet niebieskich róż.
- Hej – pocałowała go – Gotowa ? Gdzie ? – zapytała . Zapomniała że umówiła się z Klausem na wycieczkę. Mieli jechać nad wodospad Niagara. – A no tak …. Wodospad. Przepraszam wyleciało mi z głowy. Pierwotny dał blondynce bukiet.
- Dziękuje . Są śliczne . Niebieski mój ulubiony kolor.
- Wiem Caroline. To idziemy .
- okej .
Wampirzyca i pierwotny spędzili noc w Kanadzie. Razem zakochani spędzili wspaniałą noc. Nad ranem wodospad był jeszcze piękniejszy. Promyki słońca w połączeniu z wodą tworzyły piękną tęczę. Klaus chwycił partnerkę i z dużej wysokości zrzucił do wody po czym do niej dołączył. Kiedy już był na dole, w wodzie, zauważyli że nie ma blondynki. Szukał jej nawet pod wodą. Pierwotna hybryda wystraszyła się że coś może się stać Caroline mimo że przecież jest nieśmiertelna. 
- Szukasz czegoś ? - usłyszał jej głos.
- Ciebie. - uśmiechnął się. Jego oczy błyszczały. Wampirzyca pocałowała go.
- Klaus...
- Tak kochanie.. ?
- Kocham cię - pocałowała go znowu - każdego dnia zakochuję się w tobie od nowa. - Ten nic nie powiedział tylko odwzajemnił całusa. Tym czasem w MF w szkole na lekcji biologii. 
- I to właśnie tak powstają cząsteczki DNA...- Pan Wilde spojrzał na Elenę piszącą SMS'a i zawiesił głos.
- Przeszkadzam pani, panno Gilbert ? - stanął przed jej ławką - a może zechce pani podzielić się swoją wiedzą z klasą ? 
- Niestety nie jestem tak mądra jak Pan - podniosła głowę. Powiedziała nie wypuszczając telefonu z objęć po czym jak gdyby nigdy nic wróciła do pisania.
- Proszę schowaj telefon i zajmij się lekcją albo..- nie dokończył
- Albo co? - oczy profesora a nawet całej klasy zrobiły się wielkie. Nigdy nikt się nie postawił profesorowi a co dopiero Elena.
- słucham ? - z niedowierzaniem zapytał.
- Albo co ? Nie słyszał Pan ? - Gilbertówna zaczęła pyskować nauczycielowi co się nie zdarzało często.
- Albo możesz wyjść i nie wracać. Nie po to marnuje swój głos i czas byś mi przerywała. Jestem tu po to aby was czegoś nauczyć. To Pani sprawa czy chcę Pani skończyć tą klasę. No chyba że ma Pani dyplom i jest Pani po studiach to zapraszam na środek. - Elena wywróciła oczami -  Może Pani przeprowadzi program a ja wygodnie usiądę sobie w ławce. - Pan Wilde był na nią wściekły. Klasa milczała. Wszystkie oczy były sprowadzone ku pyskatej dziewczyny i nauczyciela biologii. 
- To nie będzie konieczne - odburknęła Elena
- W takim razie spakuj się i idź do dyrektora.
- Za co ? - zrobiła dziwną minę - Jestem pełnoletnia - złożyła ręce i kpiącym wzrokiem spojrzała na profesora. 
- Ale jesteś uczniem tej szkoły. A więc wyjdź. - powiedział krótko i stanowczo. Dziewczyna zaś prychnęła i spakowała zeszyt w którym przez kilkadziesiąt minut gryzmoliła i wyszła. Idąc korytarzem napisała Damonowi że idzie "na dywanik" ten zaś napisał : Zaraz będę. 
Dziewczyna wyszła do środka.
- Ja do pana dyrektora. Pan Wilde mnie przysłał - powiedziała do sekretarki.
- poczekaj chwilę . Pan dyrektor prowadzi rozmowę. Usiądź przed gabinetem . Zawołam cię.
 Elena wyszła. Przed gabinetem stał już jej ukochany 
- Co się stało ?
- Troszkę odpyskowałam nauczycielowi.... troszkę  się wkurzył .. no i wiesz..
- No nie wiem - powiedział Salvatore
- Eleno możesz wejść. -  nagle drzwi otworzyła niska blondynka. Sekretarka.
Damon wszedł do środka z dziewczyną i zahipnotyzował dyrektora tak aby Elena nie poniosła żadnych konsekwencji. Chłopak zabrał dziewczynę na deser lodowy do pobliskiej kawiarni.
- Mów co się stało - Damon troszkę poddenerwowany zapytał.
- Jezu , Damon. Miałam zły dzień i tyle - zajadając lody z bitą śmietaną ubrudziła sobie brodę. Wampir wytarł palcem śmietanę i zlizał ją.
- chodzi o Caroline ? - dziewczyna od razu spojrzała na bruneta.
- Co ? nie, dlaczego ?
- Klaus mi powiedział. Z resztą  i tak coś podejrzewałem. Dzwoniła do ciebie z setki razy a ty nawet nie oddzwoniłaś. Coś musiało być na rzeczy.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś wcześniej ?
- Dzwonił rano. Nie miałem kiedy. - chwycił drugą łyżeczkę i wybierał z kielicha bakaliowe lody.
- Nie podbieraj.! Mogłeś sobie zamówić - pokazała mu język.
- A może pojedziemy już do mnie ? - puścił jej oczko. Dziewczyna skończyła jeść deser i pojechali do pensjonatu Salvatorów. Nikogo nie było w środku. Tylko oni, we dwoje, razem.
Nadzy pieścili się i uprawiali namiętny seks. Potem wykończeni położyli się koło siebie i zasnęli. Jednak w środku nocy Elenę obudziły szepty na tarasie. Wstała. Zauważyła że Damona już nie ma. Założyła sweter i na paluszkach zeszła przed dom. 
- Co ty robisz ? - zapytała Elena. To Katherine rozmawiała z Damonem.
- Jej córka żyje. - powiedział przestraszony Damon.
- Wiem - powiedziała Elena podchodząc do wampira.
- Co ? Skąd ? - Tym razem Katerina zapytała.
- tak jasne że ci powiem - Katerina miała już czerwone oczy. Chciała się rzucić na swojego sobowtóra, lecz Damon stanął przed Eleną, zasłaniając ją.- Nie jestem tak samolubną suką jak ty. Więc ci powiem... Ma na imię Alice i cię szuka. Jak na wampirzycę jest bardzo młoda.
- Co ? - zapytali chórem.
- Wyglądem przypomina kilkunastoletnią dziewczynkę.
- Elena dlaczego mi nic nie powiedziałaś ? - Damon z pretensjami zarzucił jej nieufność.
- Miałeś wyłączone człowieczeństwo, Damon. Nie interesowałam cię. Poza tym to dziecko chyba mnie prześladuje.
- Prześladuje ? - zapytał Damon. W oczach miał strach. Widać że się niepokoił. 
- Powiedzmy że miałam kilka niemiłych spotkań z Alice. Nie wyprzesz się jej. - spojrzała na Kath.- Charakter ma po mamuśce.
Katherine podeszła do Eleny.
Oczami Eleny :
- Dziękuje ci Eleno. Bardzo mi pomogłaś- obrót 360° Katherine w oczach miała nadzieje a zarazem strach. Byłaby dobrą aktorką ale uważam że te słowa były prawdziwe. Co nie zmienia faktu że jej nienawidzę. Petrova zniknęła w ciemnościach pomiędzy drzewami. Damon przytulił mnie.
- Dlaczego Katherine się nie cieszy ?- zapytałam z ciekawości. - Przecież ona nie ma nikogo. A to jej córka...
- Nie wiemy jak silna może być Alice. Dzieci nie mają aż takiego rozumu jak my... dojrzalsi. Szukając swojej matki nie przeżyła dzieciństwa. Takie dziecko nie wie co to dobro. Wszystkie rany łata rzezią. Nikt nie wie jak bardzo może być niebezpieczna. Ale wydaję mi się że to początek problemów. 
Zmartwiłam się tym.... i to bardzo.
- Wracajmy już - zaproponowałam i poszliśmy do łóżka. Niestety żadne z nas nie spało dobrze tej nocy .

Ufff już jest. Mam nadzieje że wam się spodoba ten rozdział. Oczywiście komentujcie ;) Pozdrawiam.  

wtorek, 4 czerwca 2013

ROZDZIAŁ XX



ROZDZIAŁ XX

Oczami Eleny:
-Katherine – powiedziałam. Ledwo przełknęłam ślinę. Na moich ciele pojawiła się gęsia skórka. Nogi mam jak z waty. Nie myślę teraz o niczym .Cały czas w mojej głowie jest wielki napis Katherine.
- Kto ? – ta mała dziewczynka zapytała. Nie mogłam jej nic powiedzieć . No bo jak tak samolubna suka może mieć dziecko. W sumie ta dziewczynka też nie jest święta. Alice widząc brak mojego zainteresowania , przydusiła mnie do pobliskiej brzozy. – Jaka Katherine . Kim ona jest ?
- Twoją matką. – odpowiedziałam . Strach sprawił że wróciłam na ziemie ..Wampirzyca natomiast pokręciła głową i powiedziała.
- Zabierz mnie do niej.
- Ale nie wiem gdzie jest . Naprawdę . – Alice zerwała mój naszyjnik tak szybko by on nie poparzył jej i wyrzuciła go do wody . Nie wiem skąd wiedziała o werbenie w naszyjniku ale to szczegół. Hipnozą ponownie zadała to samo pytanie. Odpowiedź nie różniła się od poprzedniej.
- hmm. Do zobaczenia . -  Tylko tyle usłyszałam bo jak mrugnęłam jej już nie było . Chwyciłam się za szyję aby rozmasować miejsce po ogromnym uścisku i zauważyłam że nie mam naszyjnika. No tak . Przecież  Alice wyrzuciła go do wody. Podeszłam na mostek ale nie widziałam go. Chyba będę musiała pić werbenę bo naszyjnika chyba już nie odzyskam . Jechałam w stronę domu. Chciałam jak najszybciej położyć się spać i zapomnieć o wszystkim . Miałam trudny dzień.
Poranek . To słońce dziś mnie obudziło. Wstałam i spojrzałam na telefon. Stefan dzwonił. Chwilowy uśmiech wywołany zapomnieniem ostatnich dni nie trwał długo. No nic oddzwonię. Jeden sygnał…..drugi sygnał….. trzeci sygnał… poczta. Jeden sygnał…..drugi sygnał….. trzeci sygnał… poczta.. … Chyba będę musiała pojechać do niego. Szczerze? Nie chętnie tam jadę ale cóż. Nie będę się ukrywać w cieniu. Zeszłam na dół. Musiałam wypić kawę. Chyba jeszcze śniłam. Wstawiłam pełen elektryczny czajnik. Spojrzałam za okno. Widziałam parę nastolatków jeżdżących na deskorolce. Uśmiech nie zeszedł ani na chwilę z ich twarzy. Śmiali się . Dziewczyna upadła. Chłopak zaśmiał się ale później podniósł ją i romantycznie pocałował. …. Tak właśnie wyglądało moje życie 2 lata temu … Byłam szczęśliwa. Pstryk…. Rozmarzenie o powrocie tych chwil przerwał charakterystyczny dźwięk gorącej wody. Zalałam sobie kawę, osłodziłam jedną łyżeczką i zaczęłam dmuchać ciągle wlepiając się w obraz szczęśliwych nastolatków. Z Nienacka zaskoczył mnie Jeremy. Upuściłam kubek z gorącą kawą a ten rozpadł się na kilkanaście kawałeczków. Nawet moje nowiutkie buty są całe w kawie. Miały kolor kawy z mlekiem … a teraz można tak powiedzieć dosłownie kawowy.
- Daj , pozbieram.  - Jeremy schylił się bo chciał mi pomóc.
- Jer . Ja nie mam pięciu lat . Nie skaleczę się
- hmmm no okej . To umyj podłogę żeby się nie kleiło. – zrobił zabawny uśmieszek . Chyba chciał mnie rozweselić.
- Ha ha ha zabawne . Dzisiaj twoja kolej. – podniosłam jedną brew i podałam mu mopa. – Użyj brzoskwiniowego płynu , ja muszę już iść. Pa
- Ale…
- Żadne ale Jeremy . Musisz mi pomagać . – podeszłam do braciszka i ucałowałam go po czym wyszłam.
Pojechałam do Caroline z którą ostatnio mam lepszy kontakt niż z Bonnie. Bennett wyjechała z rodzicami i podróżuje po Europie.
- Hej Caroline
- Hej Elena. Jak się czujesz ? – zapytała zmartwiona Forbes.
- yhym dobrze …. Chyba … - uśmiechnęła się . Po chwili piękny uśmiech zamienił się w brzydką podkowę. – Nie , nic nie jest dobrze . – Gilbert wtuliła się w przyjaciółkę. Płakała i płakała.- Ja już naprawdę próbowałam różnych rzeczy, Car. Kocham go i go nie zostawię …. Ale ja już nie mogę tak żyć. Czy ja  jestem jakaś beznadziejna? Mam ochotę usiąść i płakać. A najlepiej w ogóle nie wychodzić z łóżka. Nie chcę żeby się ktoś nade mną rozczulał ale …..

- Cii , kochanie …. Już dobrze … - powiedziała blondynka nie wypuszczając z objęć przyjaciółki.
W tym czasie Katherine zawitała do Salvatorów.
- hejo.. Co robisz ?
- Katherine co ty tutaj robisz ? – Spojrzał na nią Damon – Czytam nie widzisz?- westchnął
- oo jezu … dlatego zawsze byłeś taki nudny. Książki … kultura … a gdzie ten fajny Damon… nie lubiący reguł . Hmmm – Katherine zbliżyła się ku ust wampira. Spojrzała flirtującym wzrokiem.
- Nie flirtuj ze mną Katherine …
- Dlaczego nie ? – uśmiechnęła się do niego po czym namiętnie go pocałowała.
Damon również odwzajemnił czułe pieszczoty po czym demolując cały wyposażenie  pokoju dziennego wylądowali w pokoju Damona
U Caroline
- Pamiętaj uważaj na siebie. – powiedziała Car.
- dobrze . Dziękuje za to … że jesteś i mogę na Ciebie liczyć. Wiesz co ? Masz rację jadę do niego . Pa
- Pa
Dziewczyna wyruszyła do swojego chłopaka. Jest już pod domem Salvatorów. Drzwi były otwarte więc weszła. Nie wołała nikogo bo usłyszała jakieś trzaski . Jakby ktoś rujnował dom. Szła ku charakterystycznym dźwiękiem i doszła do pokoju Damona.
Damon… - wyszepnęła cicho Elena . Zabrakło jej tchu. Po Damonie mogła wiele się spodziewać a szczególnie po jego nowej odsłonie. Zobaczyła jak Damon leżał na łóżku namiętnie całując …. Katherine. Ona też to robiła. Byli w samej bieliźnie. Bujne loki Kateriny prawie zasłaniały twarz niebieskookiego.

 Ale dopiero po słowach Gilbertówny dwie pary oczu skierowały się ku jej. Łzy z dużą szybkością napływały jej do oczu. Nie wiedziała co robić . Ale wiedziała jedno . To Damon . Bez człowieczeństwa. Nic go nie powstrzyma . Nawet jej złamane serce. Wybiegła niczym torpeda z domu. Nie patrzała przed siebie. Nawet nie wsiadła do samochodu. Wbiegła na ulicę. Usłyszała klakson. To był osobówka. Mężczyzna trąbił ale ona nie zeszła mu z drogi. Coś jakby blokowało jej ruch. Wcale nie chciała uciekać. Najchętniej by tam została. Miała świadomość że jeżeli nic nie zrobi zginie. Zamknęła oczy i powiedziała
- Jeremy kocham cię.- Miała zamknięte oczy. Czyżby czekała na śmierć. Żegnała się z jedyną rodziną. Pomyślała o przyjemnych chwilach. Ale kiedy zorientowała się że nie doszło do zdarzenia otworzyła oczy. Przed nią stał Damon.
Oczami Damona:
[Kilka chwil wcześniej]
Elena nas zobaczyła. W sumie chyba powinienem za nią wybiec. Nie mogę być aż takim chamem. Widziałem jak Elena chcę popełnić samobójstwo. Chyba. Jest mi obojętna. Usłyszałem jak mówi bratu że go kocha. Zamknęła oczy. Moja wizja była taka. Utracę ją. Kogoś kto jest dla mnie ważny. Nie mogłem dopuścić do tej sytuacji. Jak najszybciej potrafiłem wbiegłem tam. Chwyciłem ją w pasie i przesunąłem na bok. Oczy miała nadal zamknięte. Jakby była w jakimś amoku.
- Elena ! – krzyczałem. Ale się nie ocknęła. Łzy napływały mi do oczu. Łza spływała za łzą. – Kocham cię .! Rozumiesz, obudź się .! – Czekałem …..
Elena po kilku sekundach otworzyła swoje piękne brązowe oczy. Pierwsze co zrobiłem to otarłem swoje łzy i się uśmiechnąłem. Byłem taki szczęśliwy że żyje. Moja miłość, jedyna kobieta którą kocham. Sens mojego długowiecznego życia.

 Damon nadal z uśmiechem patrzała na swoją dziewczynę.
- Kocham cię – powtórzył. Zbliżył się by ją pocałować lecz ta odsunęła się. – Jak dobrze że żyjesz. Dlaczego chciałaś się zabić? Zwariowałaś? Dlaczego chciałaś mnie opuścić.
Elena nie odezwała się
- Ja nie …
- Ci… - Przytulił ją. Ona otarła łzy i znowu odsunęła się .
- Damon ja nie chciałam się zabić. – On zbladł jeszcze bardziej niż był. – I to nie ja zwariowałam tylko ty …. I to ty mnie opuściłeś … nie ja Ciebie.
- Eleno…. Przepraszam … zrozum ja – mówił z przerwami i w końcu Elena  wtrąciła  mu się w słowo.
- Nic nie musisz mówić. Wróciłeś to się liczy.
- Dziękuje.
Elena walnęła mocno Damona w twarz .
- Przepraszam . – po tym tylko tyle powiedział .
Chyba wiedział że chodzi o niedoszły seks z byłą.
Siedzieli tak oboje na krawężnikach. W końcu Elena mu wybaczyła. Przytuliła się do niego. Uniosła głowę do góry i powiedziała.
- Ja ciebie też Kocham . 

Mam nadzieje że się podoba. W każdym razie proszę o komentarze :) 

Obserwatorzy