:)

sobota, 25 maja 2013

ROZDZIAŁ XVII

ROZDZIAŁ XVII




Poranek. Pogoda dziś nie dopisywała. Chmury zasłaniały słońce i chyba zanosiło się na deszcz. Miranda wstała wcześnie rano, zapakowała ostatnie rzeczy do kartonów ponieważ już dzisiaj wprowadza się do swojego nowego domu. Dziewczyna spędziła ostatnią noc w domu Gilbertów. Usiadła na łóżku, otworzyła duży, czerwony ze złotym sercem i żółtą wstążką pamiętnik i napisała. Drogi pamiętniczku!
Z Eleną dogaduję się coraz lepiej co nie zmienia faktu że widok Damona sprawia mi ból. Straciłam go na własne życzenie. Pozwoliłam mu odejść... ale z drugiej strony ze mną byłby nieszczęśliwy. Wszystkim dookoła się układa. Caroline po rozstaniu z Tylerem znalazła szczęście z Klausem. Bonnie jest coraz potężniejsza. Zauważyłam że coraz więcej czasu spędza z Jeremym , Nie wygląda to na zwykłą przyjaźń. Tak mi się wydaję. Stefan po tym wszystkim spotyka się z Sarą. Matt podróżuje se swoją świeżo upieczoną żoną po Europie. A Aprill... Aprill jest w ciąży. Tylko z kim? Nie wiedziałam że  z kimś jest. Ja ... dzisiaj zapakowałam ostatnie kartony. Mark ma przyjechać i pomóc mi zawieść je do mojego nowego domu. Nie sądziłam że wyjdzie aż tak piękny . Robotnicy się spisali. Na szczęście nie będę widywała już tak często Damona z Eleną .
Dziewczynę z transu nad rozmyślaniem o swoim życiu wyrwał dźwięk telefonu. Ktoś do niej dzwoni. To Mark. Nastolatka odebrała.
-Hej – przywitała się z promiennym uśmiechem który zdobił jej twarz.
-Hej.. jest problem, bo nie mogę przyjechać dziś do ciebie. Naprawdę  przepraszam, ale coś mi wypadło. – Mężczyzna zakłopotany wytłumaczył się Mirandzie.
-Aha.. – ciężko westchnęła. Uśmiech znikł jej z twarzy. Usiadła.- Dobrze nie ma sprawy. Poproszę...- i w  tej chwili nie wiedziała kogo poprosi o pomoc.- ktoś na pewno mi pomoże , a jak nie to najwyżej  sama dam radę . Mam trochę siły.
- Na pewno ?- chłopak dalej dążył. Chciał się jakoś zrekompensować i zaproponował że kogoś wynajmę.
- Nie, daj spokój . Sama dam sobie radę . Muszę już kończyć więc do zobaczenia jutro w Grillu.
- No dobrze. To pa . Buziaki
- Pa – Rozłączyła się. Nie ukrywała że liczyła na niego. Była zawiedziona ale Mark miał dobre chęci więc nie mogła być na niego zła.
Z trudem zapakowała kilka kartonów. Kilka dni wcześniej zakupiła wazony, figurki, kwiaty, lampy ... takie dekoracyjne rzeczy , więc taki jeden karto ważył sporo. Kiedy już dojechała na Lincoln Street nie musiała martwić się już nimi. Robotnicy z łatwością rozładowali jej granatowego Mustanga i wnieśli je do środka. Miranda miała dużą wyobraźnie jeżeli chodzi o projektowanie dlatego też nie miała problemów z urządzeniem swojego kąta. Sypialnie pomalowała na kolor pistacjowy a pokój dzienny na lawendowy. Kuchnie zdobiła morska błękit a łazienkę świeża limonka. Całość wraz z dodatkami komponowała się świetnie. Następną noc będzie mogła już spędzić tutaj. Miranda miała dzisiaj wolne a akurat Elena była jeszcze w szkole więc by uniknąć nie potrzebnych pożegnań w związku z przeprowadzką postanowiła jak najszybciej udać się do rodzinnego domu Gilbertów. Miranda postanowiła wziąć swoje ostatnie ubrania , laptopa i inne drobiazgi  a także zostawić Jeremiemu klucze od domu. Niestety nie było go. Pewnie był z Bonnie. Miranda zapakowała torbę z ubraniami i zaczekała przed domem aż ktoś się pojawi. Ku jej oczom pojawił się czarny samochód. Dobrze go znała. To był Damon. Zaparkował koło niej. Oparł się o jej Mustanga i powiedział.
- Czekasz na kogoś ?
- Jak widać – chłodnym głosem odpowiedziała
- Unikasz mnie – kontynuował. Zrobił myślącą twarz.
- Wydaje ci się  - Nadal nie pokazywała żadnych emocji.
- Chodzi ci o tego kolesia , tak ?
- Nie przejmuj się tak – spojrzała na niego z litością – A ten koleś ma imię. – Teraz na jej twarzy pojawił się grymas
- Mark – Spojrzał na Mirandę.

- Tak Mark.Wiesz kiedy będzie Elena ?- wolała zapytać niż czekać i odpowiadać na jego głupie pytania.
- Nie wiem , ale ja mogę pomóc.- Uśmiechnął się. Wiedział jak na nią zadziałać. Ona też uśmiechnęła się sama do siebie.

- Nie sądzę , muszę oddać Elenie klucze. Nie będą już mi potrzebne .
- A jednak się wyprowadzasz . Lincoln Street tak? – zapytał
- Tak to już dziś . Dobrą masz pamięć .
- Hello jestem wampirem. Co to dla mnie , zresztą to ulicę dalej ode mnie ... przypadek ?
- Jeżeli chodzi ci o to czy specjalnie wybudowałam dom nie daleko ciebie to odpowiedź brzmi nie. Nie znałam cię wtedy.
- heh wiem przecież ... hmm ale są i plusy .... będę miał blisko kompana do picia. Mam siedemnastowiecznego Bourbona , to może wpadniesz dziś wieczorem ? – zaproponował Damon .
- To nie jest dobry pomysł – Miranda nie wiedziała co powiedzieć. Bardzo chciała tam pojechać ale duma jej nie pozwalała – Jutro idę do pracy .- Zasłaniała się obowiązkami
- Wiesz gdzie mieszkam, będę czekać.
Miranda uśmiechnęła się lekko , wsiadła do samochodu i pojechała w kierunku Lincoln street.Ekscytacja przed nocą w własnym domu była tak duża że zajęła jej kilka godzin . Już szósta wieczorem. Miranda coraz poważniej myślała nad propozycją Damona. Mimo wszystko ciągnęło ją do niego. Dziewczyna jednak postanowiła pojechać do niego. Będąc już pod drzwiami Salvatorów chciała zapukać ale szybko zmieniła zdanie . Odwróciła się na pięcie . Nie zdążyła nawet dojść do samochodu a przed nią ukazał się starszy Salvatore. Miał na sobie czarną koszulę która była całkowicie rozpięta. Światła z tarasu idealnie podkreślały jego idealnie umięśniony brzuch.. Wyglądał bosko. Widać też było że wypił coś wcześniej.
- Gdzie idziesz ? chyba się nie rozmyśliłaś ?- zapytał
- Nie .- odpowiedziała.- widzę że już zacząłeś  - powiedziała odgarniając swoje błyszczące kręcone włosy. Specjalnie je  podkręciła, bo wie że Damon ma do nich słabość.
- Myślałem że już nie przyjdziesz...- podszedł bliżej Mirandy , spojrzała głęboko w jego niebieskie oczy. – Twoje serce.- powiedział
- Co ? – zapytała. Serce waliło jej jak szalone . Zawsze tal się działo gdy tylko był blisko jej.
- Wali jak diabli.
Faktycznie . Z każdym jego słowem . Z każdym krokiem bliżej , z każdym gestem  zawsze wtedy kiedy są sami serce jej bije coraz szybciej. Jej oddechy były coraz to głębsze i dłuższe. Damon to zauważył. Przybliżył się . Bała  się że dojdzie do czegoś czego by później żałowała. Chociaż sama nie wiedziała .... w końcu za szczęście się nie żałuje .
- Co ty wyprawiasz ? – była zdenerwowana .
- Jeszcze nic , ale ... – zbliżył się bliżej. Ich usta dzieliły niecałe 5 centymetrów . Dziewczynie zrobiło się gorącą . Puls był coraz większy.
- Dobrze bo nic się nie wydarzy – zapewniła go przerywając mu zdanie. Odsunęła się.
- Coś nie tak ? – dotknął jej dłoni. Czuła że krew płynie coraz szybciej.
- Masz rację . Rozmyśliłam się .
Zauważyła Stefana więc szybko się przywitała .
- Hej Stefan. Co u ciebie? – zapytała.
- Hej dobrze a u ciebie ? – i on zapytał.
- No jak widać ... u mnie po staremu. Musze już niestety wracać. Dobranoc wam. – ironicznie się uśmiechnęła.
Miranda odjechała a Stefan urządził bratu rozmowę.
- Co ty wyprawiasz , Damonie ? Masz dziewczynę!
- nie rozumiem o co ci chodzi braciszku – udawał głupca.
-Zawsze ci zależało na Elenie. Nie jesteśmy już razem ale nie pozwolę jej skrzywdzić . – Stefan spoważniał – Przestań ją podrywać! To jej przyjaciółka . Pomyślałeś co ona poczuje ?
- A pytałeś kiedyś co ja czuje, Stefan? Nigdy cię to nie interesowało. – z wyrzutami powiedział.
- To powiedz co czujesz ... – Młodszy brat zmartwił się
- Sam nie wiem – westchnął.- Kocham Elenę, ale gdy widzę Mirandę mam wrażenie że świat się zmienia . Nie wiem co robić ... ale po co ja ci to w ogóle mówię ?! – zwątpił.
- Bo zależy mi na tobie . Z resztą rób co chcesz , byle byś był szczęśliwy, Damonie
- Dzięki za wszystko – Podziękował .

Stefan mimo że jest młodszy martwi się o brata. Czasami walczą ze sobą ale na końcu i tak umarliby za siebie.
Damon po dzisiejszej niezręcznej sytuacji chcę naprawić stosunki z Mirandą . Wysłał jej SMS’a .
Zapomnij o tym co się stało. Wpadnij o 8 wieczorem z Markiem do Eleny. Taka podwójna randka. Nie myśl o odmowie . Zależy nam na tym . Damon xoxoxo
Miranda dopiero rano odczytała wiadomość. Wstała z łóżka bo była już siódma rano a na dziewiątą musi być w Grillu. Zadzwoniła do Marka . Omówiła szczegóły związane z wieczorem u Eleny. Ubrała się , zrobiła szybki make up , włosy i wyszła . Praca w Grillu pochłaniała czas jak gąbka wodę. Czas leciał nieubłaganie. W tym czasie Caroline pojechała z wizytą do Aprill. Caroline wzięła przyszłą mamę na zakupy . Nie zakupy były celem ale wyciągnięcie z Aprill tego kto jest ojcem jej dziecka. Lecz mimo prób niczego się od niej nie dowiedziała. Chciała nawet ją zahipnotyzować ale stwierdziła że to byłoby nie fair. To prywatna sprawa i gdyby Aprill chciała jej to powiedzieć na pewno by  to zrobiła.W Grillu . Już dochodzi w pół do ósmej. Na Mirandę czekał już Mark. Kiedy wskazówki zegara wybiły 19:45 dziewczyna wyszła z facetem i pojechali wprost do Gilbertów. Mimo obaw Mirandy kolacja przemijała spokojnie.
Oczami Mirandy.
Szczerze? Myślałam że będzie gorzej a nie jest aż tak źle. Widać że Elenie spodobał się Mark. Polubiła go. To dobrze ze go akceptuje. Tylko on wtedy trzymał mnie na ziemi . Pokazując Damonowi że Mark jest dla mnie ważny trzymałam go bardzo mocno . Nagle na nodze poczułam miły dotyk dłoni. Ale chwila ? ... Mark siedzi po mojej lewej stronie a ręka jest na moim prawym kolanie . Spojrzałam w prawo ( Na Damona ) . Ten uśmiechnął się i puścił mi oczko. Nie wiedziałam robić . to było nawet przyjemne. Wsunęłam prawą dłoń pod stół i delikatnie dotykałam jego dłoni. Głaskałam ją. Czułam się dobrze . W jednej chwili straciłam całą kontrolę. Po co ja odwzajemniłam ten dotyk. Przecież Mark a co najgorsze Elena mogła nas nakryć. Musiałam to przerwać, powiedziałam że idę do łazienki. Zauważyłam że ktoś idzie za mną . To był Damon. Była okazja więc musieliśmy pogadać.
- Co ty robisz ? Zwariowałeś? Mogli coś zauważyć! – powiedziałam z pretensjami szeptem tak aby nikt nas nie usłyszał.
- Ty też nie jesteś święta, podobało ci się .- Był zadowolony że dopiął swego.
- I co z tego ? to w ogóle nie powinno się wydarzyć!
- Dlaczego ?
- Bo my nie możemy być ze sobą.... – zwątpiłam.
Damon podszedł i moje wargi. Pocałunek który przed chwilą złożył na moich ustach był delikatny, słodki a zarazem był tym czego potrzebowałam.
- Dlaczego to zrobiłeś? Przecież kochasz Elenę... tak ?- zapytałam bo już nie ogarniałam jego uczuć .
- Tak , kocham ją , ale to w tobie jestem zakochany.
- Ja w tobie też, ale muszę być rozsądna , Damonie.


 -Nie całuj mnie więcej i nie flirtuj już ze mną. - dodała

 Wróciłam do stołu. Przez resztę wieczoru tylko Damon błądził w myślach. Chyba myślał o tym co mu powiedziałam. Po kilku butelkach wina wróciłam pieszo do domu . Spacer dobrze mi zrobił . Mogłam pomyśleć. Będąc już w domu wskoczyłam w pidżamkę i poszłam spać.

4 komentarze:

  1. Damon bardzo często zmienia zdanie. Kocha Elene,ale nie jest w niej zakochany. Szkoda bo bardzo im kibicowałam:(
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Damon raz kocha Elke a raz Mirande... Kurde no zaczynam mieć wrażenie że tutaj jest podobnie jak w serialu tylko zamiast niezdecydowanej elki jest niezdecydowany Damon a zamiast stefka i damona walczących o elkę jest elka i miranda walczące o damona o.O
    http://historiadamaris152.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. hej chciałam tylko powiedzieć że u mnie nn ;*
    http://historiadamaris152.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow podoba mi się coraz bardziej twój blog !! Polubiłam Damona i Mirandę , pasują do siebie . Mam nadzieje że on teraz nie pójdzie do Eleny . Czekam na nową notkę , pozdrawiam twoje http://thevampirediaresdelena.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy