Dzień powrotu do domu. Stefan, Elena i Bonnie wrócili do Mystic Falls. Damon nie czekał na ukochaną w domu. Musiał się porządnie napić zanim powie dziewczynie że być może będzie większym zabójcą niż on sam.
- Twoje zdrowie - Powiedział do Matta.
- Słyszałem ze Elena wróciła.- powiedział nalewając tequilę. Zerkając zauważył że Salvatore nie jest w dobrym nastroju. - To świetnie, prawda ?
- Nawet nie wiesz jak bardzo- odpowiedział sarkastycznym tonem.
- No no... Pan zaczepniś. Cześć kochanie - zbliżył się do dziewczyny i chciał namiętnie ją pocałować aby pokazać Courtowi kto tu rządzi ale Elena się odsunęła.
- Piłeś ? - zapytała z wyrzutem jakby to było coś nowego.
- Nie widzieliśmy się dwa miesiące a ty potrafisz tylko do powiedzieć ? - spojrzał na Josha. - Na ciebie już czas.
- Śmierdzisz gorzałą na kilometr.!
- To do zobaczenia, Eleno. - pożegnał się Court.
- Nie naprawdę nie musisz. Zjedz z nami lunch. - Uśmiechnęła się.
- Dzięki ale faktycznie na mnie już pora. Na razie - Josh z niesmakiem opuścił Grill.
- Co to miało znaczyć ?! - wyminęła Salvatore'a. - jesteś zazdrosny ?
- Musimy porozmawiać.
***
Kilka godzin później w domu Josha.
- A ty co taki w skowronkach ? - zapytała siostra Courta.
- A co nie mogę ? - zaczerwienił się.
- Nie no możesz ale jak jeszcze wychodziłeś z domu miałeś doła. - Spojrzała na niego wzrokiem zabójcy. W końcu wymiękł.
- Spotkałem znajomą...
- Znajomą? - nie dała za wygraną.
- Elenę. - wziął łyka kawy i zaczął przeglądać prasę.
- Wiedziałam. Kiedy randka ?
- hahaha posprzątaj po sobie bo chyba się nieco nudzisz.
***
Oczami Caroline.
Popołudnie spędzone z Klausem bardzo mnie zrelaksowało po wczorajszym spotkaniu. Jestem bardzo ciekawa jak Damon wytłumaczył Elenie całą sprawę z klątwą. Dużo o tym myślałam i zastanawiam się jak jej pomóc. Na pewno jest jakieś wyjście. Ona nie musi przechodzić tego co Monique. Usłyszałam jakiś trzask na dolę.
Szybko wyskoczyłam z łóżka nie przejmując się tym że jestem w samej bieliźnie i zbiegłam na dół. Na dole zaskoczył mnie dobrze znany mężczyzna. Facet z klasą.
- Elijah ? Co ty tu robisz ? - zapytałam zaskoczona. To mój dom. Co on tu robi i dlaczego wszedł bez zaproszenia.
- Szukam Klausa. Jest tu ? - zmierzył mnie od stóp do głów i lekko się uśmiechnął.
- Jak widać nie. Daj mi chwilkę ubiorę się.
- Nie trzeba. - zatrzymał mnie w połowie drogi do pokoju. - Wpadłem na chwilę. Słyszałem o Elenie. Przykro mi.
- Mi też. Klaus coś wspominał że znałeś Monique. Może mógłbyś mi opowiedzieć co nie co.
- Uwierz mi. Ta kobieta nie jest warta uwagi.
- Jest skoro historia się może powtórzyć.
- Monique zabiła móją przyjaciółkę, Dominiquę. Nie chcę mieć z nią nic do czynienia, Caroline.
- Proszę - zrobiłam słodkie oczy. Za dużo nie dały ale Elijah postanowił mi opowiedzieć historię z jego punktu widzenia.
***
Oczami Eleny.
Nie chcę być potworem. Wystarczy że Damon w tym związku nim jest. Tak. To on jest seryjnym zabójcą. Wiem że mogę czuć sie przy nim bezpieczna ale dzisiaj ... wkurzył mnie i to na maksa. Nie wiem co się ze mną dzieje. Gdyby nie byłoby tam Josha prawdopodobnie rzuciłabym się na własnego chłopaka. Skąd we mnie tyle złości ? Dlaczego ja ? W sumie. Sama jestem sobie winna. Zabiłam człowieka i powinnam ponieść tego konsekwencje ale raczej myślałam o ugodzie z mamą Caroline a nie stanie się potworem. Chyba muszę się napić. To mi pomoże.
Założyłam kieckę którą dostałam od Caroline na prezent urodzinowy, włosy podkręciłam la' Katherine i ruszyłam. Wzięłam taksówkę bo od ostatniego incydentu wolę nie wsiadać w samochód.
Dzisiaj akurat było otwarcie nowego klubu. Postanowiłam się tam udać. Wypiłam mnóstwo alkoholu co sprawiło że wielu facetów do mnie uderzało. Gdyby nie fakt że jestem z Damonem może i by mnie się to spodobało. Jeden był całkiem słodki bo nie ględził ciągle że muszę uważać na swoje emocje. Bawiłam się. Należało mi się. Musiałam jakoś odreagować. Weszłam na bar i zaczęłam tańczyć do Neon lights - Demi Lovato. Niestety pozbijałam kilka dość drogich alkoholi co sprawiło że napakowane koksy co stały na bramce musiały mnie 'usunąć' z imprezy co wcale mi się nie podobało. Protestowałam, byłam twarda aż w końcu użyli sił a ja broniłam się jak tylko potrafiłam. Kopałam tu i tam. Jak przyłożyłam temu wyższemu do krew zaczęła mu lecieć z nosa. Krzyczał coś o złamanym nosie ale kto by go słuchał. Drugi też taki co to nie on. Wyglądał jakby trzymał dwa telewizory pod pachą. Też rzucił się. Pamiętam jak Alarick mnie szkolił. Jaki ubaw hahahah pobiłam ich na tyle że obaj poskładani leżeli na środku parkietu. Kiedy już następni chcieli się rzucić po prostu wybiegłam. Na moje nieszczęście w drodze do domu spotkałam Kola. Bałam się że coś mi zrobi i nie myliłam się. Moim ostatnim obrazem jaki zobaczyłam był Kol i kawałek metalowego pręta. Reszta to ciemność.
I Jest następny :) :D Jest o wiele łagodniejszy niż chciałam ale postaram się to nadrobić w następnych rozdziałach pokazując tą ciemną stronę jednej z głównych bohaterek.
W ten nowy rok życzę wam spełnienia marzeń. Zdrowia, uśmiechu, mnóstwo weny aby was nie opuszczała i tego aby nas było więcej. Dziękuje wam za ten wspaniały rok. :)
+ Jak już jesteś to zostaw swoją opinię. Chciałabym wiedzieć ile osób regularnie czyta moje wypociny ;)
Pozdrawiam. ;**