Dziewczyna weszła do budynku. Panowała w nim chłodna atmosfera. Ściany były koloru niebieskiego a w białych płytkach można było się przejrzeć. Skierowała się na drugie piętro do pokoju numer 102. Miała wątpliwości czy otworzyć drzwi i porozmawiać z chłopakiem. Nawet nie przygotowała przeprosin. Jednak po kilku minutach weszła do pokoju i podeszła do łóżka mężczyzny.
- hej, pamiętasz mnie ? - zapytała niepewnie. Miała nadzieje że nie.
- Czego chcesz ? - po jego minie można było poznać jego odpowiedź.
- Przyszłam przeprosić - Stanęła na Courtem
- Nie ma sprawy. Miło że chociaż zadzwoniłaś po pomoc.
- Mój chłopak jest bardzo nerwowy, nie chciał ci zrobić krzywdy.
- Tak, jasne. -Odwrócił głowę w stronę okna.
- nie zapominajmy że sam go sprowokowałeś.
- Aaa ..... to teraz moja wina ? hmm ciekawe. - udawał obrażonego ale w duchu znał prawdę.
- Nie potrzebnie tu przyszłam ... - Zła kierowała się do wyjścia lecz Josh ją zatrzymał.
- Mogę choć znać twoje imię ?
- Elena - uśmiechnęła się.
- Usiądź Eleno. Jestem Josh. Skoro już tu jesteś to poznajmy się bliżej.
Brunetka przysiadła się i zaczęła pogłębiać się w rozmowie z mężczyzną.
Dochodziła godzina dwudziesta druga. Każdego odwiedzającego obejmował regulamin co do godzin, ale w związku że Elena ma znajomości z Meredith, ta załatwiła aby nikt im nie przeszkadzał w rozmowie.
Ranek. Rosa delikatnie zdobiła trawę i krzewy. Samochody i dachy domów były zaszronione. Niską temperaturę usprawiedliwiała zbliżająca się dużymi krokami zima. Od dłuższego czasu miasteczko narzekało na brak słońca i wiatr którego końca nie było widać.
Dom Salvatorów. Przez całą noc odbywała się huczna impreza. Była ona spowodowana powrotem dawnej przyjaciółki, a mianowicie panny Alexi Branson. Brało w niej udział tylko dwie osoby, ale dźwięki wydobywające się z pensjonatu świadczyły że w nim przebywało liczniejsze grono. Stefan wraz z Bonnie tego wieczoru mieli opuścić rodzinne miasteczko i udać się w nieznanie nikomu miejsce. Do salonu wszedł niebieskooki Salvatore. Na podłodze leżały torebki po krwi i butelki po wypitym alkoholu. Blondyn pił właśnie kolejny kieliszek wódki a ledwo trzymająca się na nogach Branson, tańczyła do piosenki I Love Rock N' Roll.
- Zabiłem cię - stwierdził brunet.
- a jednak żyję - Miała ochotę się odwdzięczyć, zrewanżować ale kilka litrów czystego alkoholu jej to utrudniały.
- hmmm jestem ciekawy co za idiota, przywrócił cię z powrotem.
- Zastanawiał się na tym kim może być ta osoba ale po późniejszym rozmyślaniu, zorientował się że odpowiedź nie jest tak daleko niż myśli. Blondynka rozwiała jego wątpliwości mówiąc że to Bonnie Bennett ją wskrzesiła łamiąc przy tym granicę łączącą ją z duchami. Teraz nic nie stoi Alice na drodze aby zabić Elenę. Miał mętlik w głowie. Marzył aby zatopić kły w ciele czarownicy. Był na nią wściekły więc prędko się do niej udał. Najchętniej wparowałby do jej domu i zrobił przesłuchanie ale na jego nieszczęście Bonnie miała do niego mniej zaufania i nie otrzymał od niej zaproszenia.
Walił w drzwi jak opętany, więc trudno było go nie usłyszeć. Wiedział że mulatka jest w domu. Słyszał bicie jej serca, dlatego też nie przestawał pukać. W końcu zaspana Bennet otworzyła mu.
- Coś się stało ? - zapytała z troską. Była zła że ktoś ją tak wcześnie budzi, ale za pewnie ten ktoś ma jakiś powód.
- Tak! Ty się stałaś! - wykrzyczał - Jak mogłaś być tak naiwna i głupia by ... - I tu się zahamował . Nie miał pewności że ludzie Alice go nie śledzą
- O czym ty mówisz ? - zapytała oburzona z takim samym tonie w głosie co wampir.
- Zaproś mnie
- Nie ma mowy - odpowiedziała stanowczo.
- Musimy pogadać - nalegał - Chodzi o Elenę.
W tym czasie młody Gilbert zszedł na dół. Był już prawie gotowy aby wyjść do pracy. Zmartwił się gdy zobaczył śpiącą siostrę na kanapie. Uważał że ostatnio zrobiła się bardzo tajemnicza a przy tym rozproszona. Podszedł do kuchni i nalał do dwóch kubków czarnej, świeżo zaparzonej kawy po czym z jednym z nich skierował się do Eleny.
- Pobudka - pokręcił tak aby opary tego orzeźwiającego napoju zbudziły Gilbertównę.. I tak się stało.
- Ughhh.... Która godzina ? - wydukała z przymkniętymi oczami.
- Dochodzi dziesiąta. O której wróciłaś ?
- W środku nocy ... może nad ranem - Chwyciła kubek z kawą i wzięła jej duży łyk. - dzięki, może to postawi mnie na nogi. Miłego dnia. - Wstała i weszła po schodach na piętro aby wziąć zimny prysznic.
Te sobotnie południe Klaus wraz z Caroline mieli spędzić dość aktywnie. A mianowicie Liz poprosiła córkę aby ta odmalowała zeszłoroczne sanie Mikołaja. Forbes należy do szkolnego komitetu więc takie coś nie było dla niej czymś nowym. Mogłaby to zadanie przekazać komuś innemu ale sama miała trochę czasu, a tym bardziej mogła w to zaangażować pierwotnego. Po serii próśb ze strony wampirzycy Mikaelson poległ i zdecydował się jej pomóc. To okazało się dla nich czymś przydatnym, ponieważ mile spędzili swój czas. Śmiali się, gonili, wygłupiali
a pod koniec pracy cali umazani czerwoną farbą wzięli długą gorącą kąpiel.
I Jest następny rozdział. Pisałam go będąc dość zmęczona więc przepraszam za wszelkie błędy. Jest to rozdział o wiele krótszy i zdecydowanie nie należy do moich ulubionych prac. Mam nadzieje że może wam do gustu przypadnie. Przepraszam że poprzedni weekend należał do tych bez rozdziałowych ale niestety szkoła jest na 1 miejscu a wtedy miałam mnóstwo nauki. Liczę na komenty :) Pozdrawiam Alicja.
- hej, pamiętasz mnie ? - zapytała niepewnie. Miała nadzieje że nie.
- Czego chcesz ? - po jego minie można było poznać jego odpowiedź.
- Przyszłam przeprosić - Stanęła na Courtem
- Nie ma sprawy. Miło że chociaż zadzwoniłaś po pomoc.
- Mój chłopak jest bardzo nerwowy, nie chciał ci zrobić krzywdy.
- Tak, jasne. -Odwrócił głowę w stronę okna.
- nie zapominajmy że sam go sprowokowałeś.
- Aaa ..... to teraz moja wina ? hmm ciekawe. - udawał obrażonego ale w duchu znał prawdę.
- Nie potrzebnie tu przyszłam ... - Zła kierowała się do wyjścia lecz Josh ją zatrzymał.
- Mogę choć znać twoje imię ?
- Elena - uśmiechnęła się.
- Usiądź Eleno. Jestem Josh. Skoro już tu jesteś to poznajmy się bliżej.
Brunetka przysiadła się i zaczęła pogłębiać się w rozmowie z mężczyzną.
Dochodziła godzina dwudziesta druga. Każdego odwiedzającego obejmował regulamin co do godzin, ale w związku że Elena ma znajomości z Meredith, ta załatwiła aby nikt im nie przeszkadzał w rozmowie.
Ranek. Rosa delikatnie zdobiła trawę i krzewy. Samochody i dachy domów były zaszronione. Niską temperaturę usprawiedliwiała zbliżająca się dużymi krokami zima. Od dłuższego czasu miasteczko narzekało na brak słońca i wiatr którego końca nie było widać.
Dom Salvatorów. Przez całą noc odbywała się huczna impreza. Była ona spowodowana powrotem dawnej przyjaciółki, a mianowicie panny Alexi Branson. Brało w niej udział tylko dwie osoby, ale dźwięki wydobywające się z pensjonatu świadczyły że w nim przebywało liczniejsze grono. Stefan wraz z Bonnie tego wieczoru mieli opuścić rodzinne miasteczko i udać się w nieznanie nikomu miejsce. Do salonu wszedł niebieskooki Salvatore. Na podłodze leżały torebki po krwi i butelki po wypitym alkoholu. Blondyn pił właśnie kolejny kieliszek wódki a ledwo trzymająca się na nogach Branson, tańczyła do piosenki I Love Rock N' Roll.
- Zabiłem cię - stwierdził brunet.
- a jednak żyję - Miała ochotę się odwdzięczyć, zrewanżować ale kilka litrów czystego alkoholu jej to utrudniały.
- hmmm jestem ciekawy co za idiota, przywrócił cię z powrotem.
- Zastanawiał się na tym kim może być ta osoba ale po późniejszym rozmyślaniu, zorientował się że odpowiedź nie jest tak daleko niż myśli. Blondynka rozwiała jego wątpliwości mówiąc że to Bonnie Bennett ją wskrzesiła łamiąc przy tym granicę łączącą ją z duchami. Teraz nic nie stoi Alice na drodze aby zabić Elenę. Miał mętlik w głowie. Marzył aby zatopić kły w ciele czarownicy. Był na nią wściekły więc prędko się do niej udał. Najchętniej wparowałby do jej domu i zrobił przesłuchanie ale na jego nieszczęście Bonnie miała do niego mniej zaufania i nie otrzymał od niej zaproszenia.
Walił w drzwi jak opętany, więc trudno było go nie usłyszeć. Wiedział że mulatka jest w domu. Słyszał bicie jej serca, dlatego też nie przestawał pukać. W końcu zaspana Bennet otworzyła mu.
- Coś się stało ? - zapytała z troską. Była zła że ktoś ją tak wcześnie budzi, ale za pewnie ten ktoś ma jakiś powód.
- Tak! Ty się stałaś! - wykrzyczał - Jak mogłaś być tak naiwna i głupia by ... - I tu się zahamował . Nie miał pewności że ludzie Alice go nie śledzą
- O czym ty mówisz ? - zapytała oburzona z takim samym tonie w głosie co wampir.
- Zaproś mnie
- Nie ma mowy - odpowiedziała stanowczo.
- Musimy pogadać - nalegał - Chodzi o Elenę.
W tym czasie młody Gilbert zszedł na dół. Był już prawie gotowy aby wyjść do pracy. Zmartwił się gdy zobaczył śpiącą siostrę na kanapie. Uważał że ostatnio zrobiła się bardzo tajemnicza a przy tym rozproszona. Podszedł do kuchni i nalał do dwóch kubków czarnej, świeżo zaparzonej kawy po czym z jednym z nich skierował się do Eleny.
- Pobudka - pokręcił tak aby opary tego orzeźwiającego napoju zbudziły Gilbertównę.. I tak się stało.
- Ughhh.... Która godzina ? - wydukała z przymkniętymi oczami.
- Dochodzi dziesiąta. O której wróciłaś ?
- W środku nocy ... może nad ranem - Chwyciła kubek z kawą i wzięła jej duży łyk. - dzięki, może to postawi mnie na nogi. Miłego dnia. - Wstała i weszła po schodach na piętro aby wziąć zimny prysznic.
Te sobotnie południe Klaus wraz z Caroline mieli spędzić dość aktywnie. A mianowicie Liz poprosiła córkę aby ta odmalowała zeszłoroczne sanie Mikołaja. Forbes należy do szkolnego komitetu więc takie coś nie było dla niej czymś nowym. Mogłaby to zadanie przekazać komuś innemu ale sama miała trochę czasu, a tym bardziej mogła w to zaangażować pierwotnego. Po serii próśb ze strony wampirzycy Mikaelson poległ i zdecydował się jej pomóc. To okazało się dla nich czymś przydatnym, ponieważ mile spędzili swój czas. Śmiali się, gonili, wygłupiali
a pod koniec pracy cali umazani czerwoną farbą wzięli długą gorącą kąpiel.
I Jest następny rozdział. Pisałam go będąc dość zmęczona więc przepraszam za wszelkie błędy. Jest to rozdział o wiele krótszy i zdecydowanie nie należy do moich ulubionych prac. Mam nadzieje że może wam do gustu przypadnie. Przepraszam że poprzedni weekend należał do tych bez rozdziałowych ale niestety szkoła jest na 1 miejscu a wtedy miałam mnóstwo nauki. Liczę na komenty :) Pozdrawiam Alicja.
Rozdzial super!!! Koncowka z Klausem i Caroline mega *_*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny, by dowiedziec sie co dalej z Elena :)
Rozdział świetny ! Jestem strasznie ciekawa Josha *__*
OdpowiedzUsuńHYHYHY tańcząca Lexi <3 lobię ją xd dobrze , że żyje :D
Pozdrawiam i życzę weny ! :D
Oj, bzdury gadasz ;P Bo rozdział świetny. Zastanawia mnie osoba Josha. Coś mi się wydaje że może namieszać między Eleną a Damonem... A może jest "człowiekiem" Alice? To tylko takie moje domysły ;p Cóż poczekamy zobaczymy :) Nie mogę doczekać się nowego rozdziału. Pozdrawiam i życzę duuużooo weny ;*
OdpowiedzUsuńHej. :) Świetny rozdział.!
OdpowiedzUsuńU mnie pojawił się pierwszy rozdział:
http://bezciebieniema.blogspot.com
Miło mi, by było gdybyś zostawiła swoją opinię. ^.^
Cudo,cudeńko!! Bardzo mi się podoba. Tak jak dziewczyny zastanawia mnie Josh.Czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny!!
Super rozdział :) Co do Josha, intryguje mnie. Jest tajemniczy i ciekawi mnie jego dalsza rozmowa z Eleną ( Damon z pewnością będzie zachwycony). Kalus i Caroline malujący sanie...awwww :3 Mam nadzieję, że Josh nie jest człowiekiem Alice, bo mimo jego małego udziału - polubiłam go. Po dłuższym zastanowieniu stwierdzam, że z pewnością będzie złym charakterkiem bo to do nich mam słabość :P
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam ;)
PS
U mnie pojawił się w końcu 5 rozdział, liczę na twoją opinię :)
Zapraszam do mnie na nn
OdpowiedzUsuńhttp://delena-inna-historia.blogspot.com/
Pozdrawiam. :*
U mnie nowy rozdział. :)
OdpowiedzUsuńA ten jest świetny *.* informuj mnie, tak jak ja Ciebie. ;)
http://bezciebieniema.blogspot.com/
Hej zapraszam do mnie na nowy rozdział!
OdpowiedzUsuńpo-prostu-tylko-ja.blogspot.com
Pozdrawiam serdecznie!
No hej xDD
OdpowiedzUsuńSorki, że ani nie skomentowałam, ani nie poinformowałam cię o nn ale mało mam czasu ;( A teraz jestem chora więc wiesz xDD
Jutro nowy rozdział u mnie :33 ale na razie masz tu linka to sb przeczytaj drugi xD http://tajemnica-ktora-zabija.blogspot.com/2013/09/rozdzia-2-pogrzeb.html#comment-form
A co do twojego jest boskie ^_^
Pozdrawiam i czekam na twój komentarz u mnie :33