Ex partnerzy i Bonnie zostali w Dallas a Damon i Jeremy ruszyli w kierunku Mystic Falls. Po drodze zahaczyli o stację benzynową. Gdy Damon lał paliwo, młody Gilbert w tym czasie poszedł zakupić jakieś chrupki. Jego uwagę odwróciła ciemnowłosa piękność. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego a ten odwzajemnił gest.
Nie spodziewał się że jeszcze ktoś mógłby spowodować rumieniec na jego twarzy. Jeszcze niedawno zanim się z nią związał tym kimś była Bonnie. Wymiana spojrzeń nie trwała zbyt długo ponieważ Damon, klaksonem pospieszył Gilberta.
W tym czasie w Grillu na April czekał już Matt i Rebekah. Zazdrosna małżonka postanowiła bardziej poznać przyjaciółkę Donovana. Mimo wczesnej pory, blondyn zaproponował pierwotnej drinka i poszedł złożyć zamówienie do baru. Miał urlop więc stanie po innej stronie lady było dla niego nadzwyczaj dziwne. Po kilku minutach panna Young dołączyła do stolika wampirzycy.
- Hej... Widziałaś Matta ? Mieliśmy się tu spotkać ? - Było jej trochę dziwnie pytać o to gdzie jest jej mąż.
- Hej. Siadaj, Matt poszedł zamówić nam coś do picia. - Odparła Mikaelsonówna odgarniając swe blond pasma.
- Miło - dołączyła do Rebeki i usiadła na drewnianym krześle naprzeciwko dziewczyny. - Nie wiedziałam że też przyjdziesz...
- A no tak... w ostatniej chwili się zdecydowałam. Chyba nie masz nic przeciwko ? - zapytała wampirzyca.
- Nie .. skądże - zaśmiała się.
Wyczuła zazdrosne spojrzenie Rebeki. Być może jej się to tylko wydawało ponieważ to ona zawsze jej zazdrościła. Nie tylko wampirzych zdolności i braku starzenia ale tego że zdobyła serce Donovana. Mimo że dzieliło ich 2 lata różnicy to od zawsze skrycie się w nim podkochiwała. Teraz kiedy jest matką jest dojrzalsza i romanse z żonatym nie wchodzą w grę.
- Hej, April - radośnie powitał brunetkę Matt.
- Hej. Właśnie sobie gawędzimy z Rebeką.
- To miło. - postawił przed nią szklankę z pomarańczowym napojem. - Nie wiedziałem czy możesz kawę więc wziąłem ci sok. - puścił jej oczko, a ta podziękowała. - Chciałaś o czymś porozmawiać, tak ?
- A tak. To raczej prośba.. więc powiem prosto z mostu.. czy zechciałbyś zostać ojcem chrzestnym Charlotte ?
- Wow.. zaskoczyłaś mnie, April - zdezorientowany Matt spojrzał na swą żonę.
- Domyślam się. To nie łatwa decyzja. - Zapadła niezręczna cisza po czym młoda matka dodała - Zaplanowałam ceremonię na 16 stycznia a chciałabym by rodzice mojego dziecka byli wyjątkowi więc stąd ta prośba.
- April.... będę zaszczycony. - Uśmiechnął się - a znalazłaś już matkę chrzestną?
- Dziękuje. Tak to moja przyjaciółka. Marika Court. przez ostatnie parę miesięcy bardzo mi pomogła. Musisz ją poznać! - Powiedziała podekscytowana.
Niedaleko Mystic Falls...
- Pięknie ... - powiedział sarkastycznym tonem, Damon.
- Co ? - odpowiedział Gilbert.
- Mamy ogon... hmmmm - spojrzał uważnie w lusterko oby przyjrzeć się dokładnie kim jest ów detektyw. - Cholera, Jeremy.! To ta laska ze stacji.!
- I co teraz ?
Kilka godzin później...
- Posprzątane - powiedział Damon nalewając sobie Bourbonu do kryształowej szklanki.
- Myślisz że nikogo nie uprzedziła ? - zapytał Alarick
- Wątpię... chcesz ? - wskazał na alkohol.
- Nie .. prowadzę .... - po chwili spokoju Alarick "łagodnie" zapytał. - A mogę wiedzieć co ci wpadło do głowy... idioto ?!
- Nie rozumiem ? - zaśmiał się
- Dlaczego ich tam zostawiłeś ? Nie po to ich szukaliśmy by teraz przepadli. A co ze szkołą ?
- Wyluzuj stary... poproszę ładnie dyrektora o usprawiedliwienie nieobecności i git.
- Zwariowałeś ?! A co jeśli im się coś stanie bohaterze ? Myślisz że Stefan ich uratuje przed bandą rozwścieczonych wampirów?!
- Zapomniałeś że jest jeszcze potężna wiedźma.
- Tak potężna że przez wskrzeszenie Lexi straciła większość mocy..
- Co ? ! Teraz mi to mówisz ? - wyraz twarzy Saltzmana mówił jasno... miał ochotę dać w twarz Salvatorowi. - Skąd miałem wiedzieć ?
- Tak to jest jak się knuje za naszymi plecami.! - Wściekły Alarick postanowił opuścił posiadłość Salvatorów i wrócił spokojnie do Jenny.
Jeremy nie wytrzymał i zanim położył się spać, zadzwonił do ukochanej.
- Kochanie dojechałeś ? - usłyszał głos Bonnie
- Tak... mam pytanie ... ?
- Tak ?
- Dlaczego nie powiedziałaś mi że utraciłaś połowę mocy ? - zapytał. Był bardzo zmartwiony ową sytuacją
- Skąd wiesz ? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Nie ważne. Mieliśmy być szczerzy ze sobą więc powiedz..
- Nie chciałam cię martwić kochanie.
- No bo teraz mnie uspokoiłaś - Nie ukrywał że się zawiódł na dziewczynie, ale teraz ważne było jej bezpieczeństwo.
- Nie denerwuj się .. wszystko będzie dobrze. Muszę już kończyć. Kocham cię, Jer. -
Pożegnała się.. Chłopak odpowiedział tym samym ale ona już go nie usłyszała .. rozłączyła połączenie.
Wracam po 2 tygodniach z 32 rozdziałem :) Dziękuje za prawie 11 tyś wyświetleń. To wszystko dzięki wam. Przepraszam za tak długą nieobecność. Tym razem rozdział dodaje dzień wcześniej .... o.O Postanowiłam poświęcił wieczór .. i nockę na napisanie tego. Myślę że rozdział nie wyszedł aż tak zły. Chciałam wdrożyć więcej akcji ale budząca się mama o 1 w nocy postawiła mnie w przekonaniu że czas kończyć :C Mam nadzieje że was tym rozdziałem nie zawiodłam. Z góry przepraszam za błędy które mam nadzieje się nie pojawią ... :( Liczę na wasze komentarze.
A i jeżeli nie wchodzę na wasze blogi a mnie o nich informujecie to nie martwcie się. Na pewno wpadnę. Brak czasu i kłótnia ze starszą siostrą o laptopa mnie dobija :/
Pozdrawiam gorąco was wszystkich :)